Co sprawia, że zwyczajna historia rodzeństwa w świecie fantasy staje się czymś więcej niż kolejną grą akcji? Echoes of the End obiecuje poważną dawkę emocji, najnowsze rozwiązania technologiczne i wszechstronne podejście do narracji. To produkcja, która wyróżnia się na tle innych premier i może zaskoczyć nawet doświadczonych graczy. Czy będzie to czarny koń tego roku?
Echoes of the End zabiera graczy do świata Aemy – krainy surowej i pełnej kontrastów, inspirowanej krajobrazami Islandii. Główną bohaterką jest Ryn, wojowniczka o nadnaturalnych zdolnościach: potrafi manipulować grawitacją, tworzyć iluzje i uwalniać niszczycielską energię. Na ekranie wygląda to oszałamiająco, szczególnie dzięki silnikowi Unreal Engine 5, który odpowiada tu za płynne animacje, realistyczne światło i detale terenu.
Gra nie boi się eksperymentować z ruchem – Ryn może wykonywać skoki, uniki, przemieszczać się po ścianach i korzystać z teleportacji. Wszystko to odbywa się płynnie, z kinową elegancją. Z kolei motion capture sprawia, że postacie poruszają się naturalnie, a ich emocje są wiarygodne. Szczególnie wyróżnia się relacja między Ryn a towarzyszącym jej Abramem – nie chodzi tylko o wspólne walki, ale też o subtelne napięcia, wspomnienia i decyzje, które wpływają na bieg fabuły.
Echoes of the End opowiada o czymś prostym – ratunek dla brata. Ale to tylko początek. Pod powierzchnią tej opowieści kryją się konflikty polityczne, tajemnice przeszłości i moralne wybory. W tle mamy państwo Reigendal, które zbudowało swoją potęgę na przemocy i kontroli. Antagonistką Ryn jest Zara – kobieta o podobnych mocach, ale innych motywacjach. Czy kobiety w jakiś sposób są ze sobą połączone?
To, co wyróżnia grę, to sposób prowadzenia narracji. Twórcy stawiają na sekwencje filmowe, dialogi pełne podtekstów i sceny, w których więcej mówi spojrzenie niż słowo. Gracz nie tylko obserwuje historię – bierze w niej udział, wpływając na jej bieg i relacje między bohaterami. Około dziesięciu rozdziałów kampanii to nie tylko przygoda, ale też emocjonalna podróż, w której ważne są zaufanie, zdrada i pytania o tożsamość. Dzięki temu Echoes of the End nie jest jedynie widowiskiem – to opowieść, która zostaje w głowie po wyłączeniu konsoli.
Walka w Echoes of the End to coś więcej niż szybkie wciskanie przycisków. Gra nagradza taktyczne podejście i wykorzystanie zdolności postaci w sposób przemyślany. Ryn potrafi unieruchomić wrogów magią grawitacyjną, co otwiera drogę do potężnych uderzeń Abrama. Razem tworzą duet, który naprawdę dobrze współpracuje na polu bitwy – i to gracz decyduje, jak tę współpracę rozwijać.
System umiejętności pozwala na personalizację stylu gry. Można inwestować w mocniejsze zaklęcia, rozbudowane iluzje lub zdolności pozwalające manipulować otoczeniem. A skoro o otoczeniu mowa – na gracza czekają też liczne zagadki środowiskowe. To nie są banalne przerywniki. Często wymagają zrozumienia mechaniki gry i współpracy obu bohaterów. Dzięki temu eksploracja świata nie nuży, ale zachęca do eksperymentowania i myślenia.
Echoes of the End trafi na rynek już 12 sierpnia 2025 roku. Gra będzie dostępna na komputery gamingowe (poprzez Steam), PlayStation 5 oraz konsole Xbox Series X i Xbox Series S. Co ciekawe, cena w przeliczeniu na złotówki ma wynieść około 189 zł. Oczywiście wszystko będzie zależeć od dystrybucji, ale to przystępna kwota, biorąc pod uwagę zawartość i rozmach tytułu.
Warto zaznaczyć, że Echoes of the End już teraz przyciąga uwagę fanów gier akcji i fantasy. Technologiczne rozwiązania, takie jak zaawansowane efekty cząsteczkowe, realistyczne cienie czy dynamiczne oświetlenie, to gratka dla tych, którzy śledzą rozwój grafiki komputerowej. Dla graczy ważniejsze mogą być jednak emocje i klimat – a tego w tej produkcji na pewno nie zabraknie.