Słuchawki powietrzne TONSIL S50BT Czarny

Od dawna szukałem słuchawek nie wkładanych w ucho, bo mi wiecznie wypadały albo bolały mnie uszy, więc musiały mieć kształt tego "ślimaka" zakładanego na ucho. Trochę się obawiałem tych "powietrznych" słuchawek, ale dźwięk jest naprawdę extra, bardzo długo trzymają na baterii (używam ich tydzień i jeszcze nie ładowałem, a używam ich w drodze z pracy i do pracy i w domu słucham audiobooków). Nawet na siłowni w hałasie głośników słychać w nich dobrze, chociaż to zależy od utworu (miałem jedną książkę, która była po prostu cicho nagrana i miałem wątpliwości, ale zmieniłem utwór i okazuje się, że same słuchawki są ok). Mały minus, że przeszkody bardzo zakłócają odbiór jeśli jest się daleko od telefonu (kila metrów i metalowe sprzęty na siłowni czy lodówka/pompa ciepła/sprzęty elektroniczne przez ścianę). Jeśli jednak ma się telefon przy sobie to nie ma żadnych problemów.

Nigdy nie słyszałam o tej firmie dopóki mój tata nie kupił sobie głośnika Tonsil ? (z lat dzieciństwa). Kiedy mi się po roku drogie słuchawki Philipsa. Kupię coś taniego. I co ? Grają dużo lepiej, są o wiele wygodniejsze, fajne etui i nawet wyświetla ilość baterii na każdej. Podobno wodoodporne, ale nie wiem ?

Trudno nazwać je słuchawkami sportowymi, bo nijak nie trzymają się ucha- podczas chodzenia „dyndają” zawieszone luźno za małżowiną uszną, nie próbowałam w nich nawet biegać, bo ciągle musiałabym je albo trzymać przy uszach, albo łapać je w locie… Dźwięk jest naprawdę OK, czysty, bez zakłóceń, podczas rozmowy telefonicznej jest doskonała słyszalność w obydwu kierunkach, ALE… pod warunkiem, że jest się w domu, we względnie cichym pomieszczeniu. Na zewnątrz szum ulicy totalnie wyklucza zadowolenie ze słuchania czegokolwiek- no chyba, że paluchami dociska się słuchawkę do ucha. A największym minusem jest brak regulacji głośności poprzez słuchawki- to jest totalna porażka. Idziesz ulicą, szum uliczny narasta, a tu trzeba wygrzebać telefon z plecaka i sterować głośnością… Kupiłam te słuchawki w firmowym sklepie internetowym Tonsil, ale mają tam taką cenzurę na nieprzychylne opinie, że dwukrotnie moderatorzy je odrzucali. Nie pisze opinii złośliwie, słuchawki mogą być naprawdę przydatne, ale NIE jaki sportowe!!! Zostawiłam je, bo w ciszy domowych pieleszy, bez ryzyka zapalenia uszu mogę słuchać audiobooków, ale tylko w ciszy. Gdy używa się np jakiegoś sprzętu kuchennego, albo odkurzacza/ słuchanie czegokolwiek jest prawie niemożliwe.

Dyndają na uszach, w ogóle się nie trzymają. Nie wyobrażam sobie, jak można w nich uprawiać jakikolwiek sport… A nazywają się sportowe… Przy szybszym chodzeniu już spadają z uszu.

Dyndają na uszach, w ogóle trudno z nich korzystać w mieszkaniu, a nie wyobrażam sobie, jak miałabym uprawiać w nich jakikolwiek sport. Przecież trzeba je łapać w locie… Przez brak dopasowania i możliwości właściwego zamocowania za uchem traci na tym dźwięk, bo słuchawki nie przylegaj do ucha. To, czego słucham słyszy też moje otoczenie, a ja słyszę „na pół gwizdka „. Porażka