Istnieją nieliczne gry wideo, do których wraca się z przyjemnością nawet po dekadach. GTA: Vice City jest właśnie jednym z takich tytułów. Klasyk Rockstara otrzymuje kolejną szansę w bardzo nieoczywistej formie. Jak się bowiem okazuje dla społeczności fanów nie istnieje niemożliwe i legendarną odsłonę serii można już dziś uruchomić w… przeglądarce. Zobaczmy jak to działa w praktyce.
Jeszcze kilka lat temu pomysł uruchomienia gry z 2002 roku w przeglądarce internetowej brzmiałby jako coś nieosiągalnego. Dziś jednak staje się to możliwe. Specjalny mod bazujący na wersji gry na komputery PC, został przygotowany w taki sposób by ta mogła zadziałać w środowisku przeglądarkowym. Kluczową rolę odegrała tu nowoczesna interpretacja silnika oraz narzędzia umożliwiające rendorowanie grafiki w oknie przeglądarki.
Rozwiewamy wątpliwości – nie jest to streaming. Gra faktycznie uruchamia się lokalnie wykorzystując zasoby komputera użytkownika. Dzięki temu wszelkie opóźnienia są minimalne, a sterowanie – zaskakująco responsywne. Nie jest to oczywiście rozwiązanie na wielogodzinne sesje, ale jako technologiczny eksperyment sprawdza się naprawdę znakomicie!
Warto jednak pamiętać, że projekt powstał z inicjatywy samych fanów i nie jest oficjalnie wspierany przez Rockstar Games. Jest on typowym przykładem tego, jak kreatywna i ambitna może być społeczność graczy, która nadal kocha dany tytuł wydany przed laty. Choć dziś Grant Theft Auto: Vice City dostępne jest na wielu platformach, w tym na konsolach Xbox Series X i PlayStation 5, miło wiedzieć, że gracze mają różne alternatywy.
Ale idealnie nigdy nie jest. Sama idea brzmi imponująco – to prawda. Ale przeglądarkowa wersja Vice City ma pewne ograniczenia. W porównaniu do klasycznego wydania na PC należy liczyć się ze słabszą grafiką oraz problemami z wydajnością. Szczególnie może być to mocno widoczne na starszych komputerach gamingowych lub przeglądarkach, które słabiej radzą sobie z renderowaniem 3D.
Z drugiej strony wszystkie testy pokazują, że gra działa całkiem płynnie i dobrze. Ogólny klimat gry zostaje zachowany i nienaruszony, a co więcej zostało zachowane nawet sterowanie znane z oryginalnej wersji. Dzięki temu mając odpowiedni kontroler czujemy się prawie tak samo jakbyśmy grali w standardową wersję gry.
Takie rozwiązanie pokazuje też, jak duży potencjał drzemie w przeglądarkach, które same w sobie mogą w przyszłości stać się platformami dla gier wideo. Jeszcze niedawno kojarzyły się one głównie z uproszczonymi graficznie tytułami lub grami typowymi dla smartfonów. Tymczasem Vice City w oknie Chrome’a czy Firefoksa stanowi dowód na to, że granice technologiczne przesuwają się szybciej niż zdajemy sobie z tego sprawę.
Przypadek GTA: Vice City nie jest odosobniony, ale zdecydowanie należy do najbardziej spektakularnych i po prostu głośnych – w końcu mówimy o kultowej dla wielu graczy grze. To dowód, że granie w przeglądarce nie musi ograniczać się do prostych tytułów. Jeśli pomysł będzie się rozwijać, już niedługo możemy spodziewać się kolejnych dużych gier w podobnej formie.
Pomysł w założeniu jest świetny, ale pojawiają się pytania odnośne prawa autorskiego. Obecnie to jedynie ciekawostka technologiczna, ale popularność Vice City może szybko przerodzić przeglądarkowe granie w coś znacznie większego. Może to skłonić w przyszłości wydawców do bardziej oficjalnych rozwiązań. Być może już niedługo będziemy mogli grać w legalnie udostępniane klasyki w modelu przeglądarkowym z subskrypcją? Przyszłość pod tym kątem wydaje się bardzo interesująca.