Nintendo znowu rozgrzewa emocje – w sieci pojawiły się doniesienia o nowej wersji Switcha 2 z ekranem OLED. W tym artykule przyjrzymy się dostępnym dowodom i opiniom ekspertów, by spróbować odkryć, co tak naprawdę może kryć się za tymi doniesieniami.
W branży gier wideo przecieki to chleb powszedni. Jednak nie każdy wyciek wzbudza taką ekscytację, jak ten ostatni, który trafił na łamy portalu Tom’s Guide. Chodzi o fotografie przedstawiające fragmenty obudowy – dokładnie ramki – które rzekomo należą do nadchodzącej wersji Nintendo Switch 2. To, co od razu przykuwa uwagę, to ich śnieżnobiały kolor. Nie jest to detal przypadkowy – bardzo przypomina wariant kolorystyczny zastosowany wcześniej w Switchu OLED z 2021 roku. W środowisku fanów i dziennikarzy technologicznych taka spójność nie pozostaje niezauważona.
Co więcej, elementy te zostały opisane przez sprzedawcę jako „trial production research and development sample”. Innymi słowy, mamy do czynienia z próbną partią stworzoną w celach badawczo-rozwojowych. To nie są pozostałości po starej edycji konsoli, lecz coś, co mogło powstać stosunkowo niedawno. Cena? Około 3 000 złotych – właśnie tyle żąda sprzedawca na chińskiej platformie Goofish. Choć brzmi to jak zaporowa stawka za fragment plastiku, nie można zapominać, że rynek kolekcjonerski rządzi się swoimi prawami. Dla graczy jednak to nie kolekcjonerska wartość tych części ma znaczenie, lecz sygnał, że firma może być o krok od ogłoszenia wersji konsoli z ulepszonym ekranem OLED.
Nintendo Switch 2 korzysta z wysokiej klasy panelu LCD. Ten ekran, mimo że nie jest OLED-em, oferuje nowoczesne technologie – obsługę HDR, odświeżanie 120 Hz oraz zmienną częstotliwość odświeżania (VRR), co czyni go urządzeniem przystosowanym do wymagań współczesnych gier, zarówno tych casualowych, jak i bardziej wymagających wizualnie.
Jednak wiele wskazuje na to, że Nintendo nie zamierza poprzestać na jednym wariancie. W tle mówi się o dalszej współpracy z Samsungiem, który już wcześniej dostarczał panele OLED do starszego modelu Switcha. Eksperci spekulują, że japońska firma może już testować wyświetlacze nowej generacji – z myślą o kolejnej edycji Switcha 2, tym razem wyposażonej w ekran OLED.
Dlaczego to miałoby się opłacać? Odpowiedź jest prosta: jakość. OLED-y oferują nieporównywalnie lepszy kontrast, głębsze czernie i bardziej nasycone kolory, co szczególnie docenia się w trybie mobilnym. Dla Samsunga byłoby to również naturalne przedłużenie współpracy – firma ma know-how, moce produkcyjne i silne relacje z producentami konsol i urządzeń przenośnych.
Nintendo ma już sprawdzony model działania: wypuszczenie podstawowej wersji konsoli, a następnie – gdy rynek się nasyci – wprowadzenie jej ulepszonej edycji. Tak było z pierwszym Nintendo Switch, który po kilku latach zyskał wersję OLED. Patrząc na historię i aktualne ruchy firmy, wszystko wskazuje na to, że podobna strategia zostanie powtórzona.
Switch 2 już teraz radzi sobie bardzo dobrze na rynku. Recenzje chwalą jego szybkość działania, jakość obrazu i poprawione joy-cony. Ale Nintendo najwyraźniej celuje w dwa segmenty jednocześnie: graczy, którzy cenią wydajność i rozsądną cenę (wersja z LCD), oraz tych, którzy są gotowi dopłacić za lepsze wrażenia wizualne i sprzęt klasy „premium”- czyli potencjalny Switch 2 OLED.
Jeśli ta ulepszona wersja rzeczywiście powstaje – a coraz więcej na to wskazuje – można spodziewać się jej premiery w ciągu najbliższego roku lub dwóch. Taki krok byłby zgodny z polityką firmy, ale też odpowiedzią na coraz większe wymagania rynku konsol przenośnych, który staje się coraz bardziej konkurencyjny – szczególnie po debiutach takich urządzeń jak Steam Deck czy ASUS ROG Ally.