Robot koszący PHILIPS RSL3000 13 + torba do przechowywania robota

Robot kosi w sposób planowy, miejsce przy miejscu i strefa po strefie. Po każdym uruchomieniu kosi obrzeża całego obszaru wzdłuż linii przewodu ograniczające i dopiero później rozpoczyna koszenie w ostatniej strefę, w której przerwał pracę przed ładowaniem. Wyznaczanie stref odbywa się samoczynnie - użytkownik nie ma na to wpływu. Aplikacja do sterowania o.k. ale nie tworzy wirtualnej mapy ogrodu, więc nie widać, w którym miejscu trawnika robot znajduje się w danej chwili. Nie można również samodzielnie zmienić strefy koszenia - robot ma swój algorytm i koniec. Praca raczej cicha (cichszy niż Parkside i ociupinę głośniejszy niż Gardena). Trzy prędkości koszenia. Sprawnie działający czujnik deszczu. Dobranoc jakość wykonania. Stosunkowo łatwa konfiguracja.

Gdy usłyszałam o Philipsie RSL3000/13 na wypok.peel poczułam dreszcz ekscytacji nie tyle z powodu samego robota koszącego, ile z potencjału porównania jego działania z moimi dzikimi, technicznymi eksperymentami. O co biega? Niemal równoczesne testowanie czujnika zużycia płynu w zmywaku (!) i kąta nachylenia klapy sedesowej Maharadży nie daje mi spokoju. Jednak ten robot... cóż, zmusił mnie do kolejnych, satysfakcjonujących testów. 1. Eksperyment z czujnikiem „płyn w zmywaku” Wbrew pozorom nie ma wiele wspólnego z koszeniem trawnika — ale podobnie jak mój czujnik doskonale wykrywał subtelne różnice w poziomie detergentu, Philips w aplikacji Homerun AF niemal telepatycznie informował mnie o dniu i godzinie koszenia. Integracja z Wi‑Fi sąsiada działała tak gładko, że zmywak wręcz zazdrościł, że nie umie dawać takich alertów! 2. Pomiar kąta nachylenia klapy Maharadży a nachylenie robota W moich testach w świątynnym sedesie Maharadży pilnowałam kąta łączącego siedzisko i klapę — chodziło o precyzję 37° lub 42°, żeby zapewnić kupującemu maksymalne zadowolenie. Philips natomiast radzi sobie bez wysiłku na zboczach trawnika o nachyleniu do 20° (czyli około 36 %) — bliźniaczo precyzyjnie, jak mój siedziskowy pomiar! Urządzenie nie tylko nie zastygało, ale nawet się nie spociło. 3. Reakcja na deszcz: za dużo znaków. Czad. 4. Montaż i czyszczenie: jak precyzyjnie czyszczę mój czujnik za dużo naków.. Żeby mi tak komin czyścił Marian... Podsumowując – opinia Halyny Philips RSL3000/13 to symfonia precyzji, intuicji i technicznego wdzięku. Jego działanie mnie oczarowało – robi robotę tak perfekcyjnie, jak moje czujniki i kątomierze. A przede wszystkim – mój królik, widząc ten koszący cud, z apetytem skonsumował trawę i mruczy z satysfakcji. Czego chcieć więcej? Ocena: zasłużone 5/5, bo w świecie robotów i królików, Philips zasługuje na tytuł „Maharadży ogrodów” (bez klapy, ale za to z aplikacją i powrotem na bazę).

Robot koszący Philips to solidnie zaprojektowane urządzenie do automatycznej pielęgnacji trawnika, skierowane głównie do właścicieli małych i średnich ogrodów. Model, który testowałam sprawdził się na 5 arach trawnika. System cięcia z trzema ostrzami rotacyjnymi, które dają równomierny efekt i dobrze radzą sobie z gęstszą trawą, choć przy bardzo wysokiej może wymagać dwóch przejazdów. Czujniki kolizji i podniesienia, które skutecznie zapobiegają uszkodzeniom – w testach robot zatrzymywał się błyskawicznie po wykryciu przeszkody. Łączność Bluetooth oraz Wi-Fi, co pozwala na zdalne sterowanie przez aplikację mobilną. Aplikacja jest czytelna, umożliwia zaplanowanie harmonogramu, sprawdzenie stanu baterii oraz zdalne uruchamianie/zatrzymywanie urządzenia. Stacja dokująca z funkcją automatycznego ładowania, która działa bez zarzutu. Robot zawsze wraca do bazy, choć wymaga dobrze wyznaczonego obszaru roboczego. Gdy wykryje deszcz, sam wraca do bazy. Co ciekawe, można tą opcję wyłączyć i możliwe jest koszenie na mokro. Wady : Brak mapowania GPS – robot porusza się losowo, co czasem skutkuje mniej efektywnym koszeniem w trudno dostępnych miejscach. Gdyby miał możliwość zaznaczenia na mapie obszaru, który chcemy kosić w danej chwili - byłoby idealnie. Kilka razy zerwanie łączności z wifi sprawiło, że robot się pogubił w koszeniu. Prawdopodobnie wynika to z naszego słabszego zasięgu Internetu a nie z winy robota. Warto sprawdzić swój zasięg Internetu aby uniknąć kłopotu z łącznością. Podsumowanie: Philips oferuje dopracowany, prosty w obsłudze robot koszący, który spełnia swoje zadanie w codziennej pielęgnacji trawnika. Mimo kilku ograniczeń technicznych, stosunek ceny do funkcji wypada korzystnie, szczególnie dla użytkowników ceniących prostotę i niezawodność. Ułatwia codzienną pielęgnację ogrodu :)

Podchodziłem z pewną rezerwą do wyboru robota koszącego. Miałem trochę obaw co do tego, czy jakość wykonania będzie taka jak przy koszeniu ręcznym i teraz UWAGA sceptycy - nie wyobrażam sobie powrotu do ręcznego koszenia! Postawiłem na robota koszącego RSL3000/10, bo chciałem zaoszczędzić czas na regularnym koszeniu trawnika (przynajmniej raz w tygodniu) i mieć zawsze równo przyciętą trawę bez większego wysiłku (zapracowany tata - znacie to ojcowie). Urządzenie świetnie spełnia tę funkcję – po odpowiedniej konfiguracji działa (prawie) samodzielnie, cicho i dokładnie. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony chyba najbardziej cichością urządzenia. W zasadzie ciężko zauważyć, że sprzęt już sprawnie kosi trawę, co doceniam, bo mam małe dziecko i pora drzemki dziecka nie jest już problemem przy pracach w ogrodzie. Doceniam również możliwość sterowania robotem przez aplikację mobilną dzięki Wi-Fi, co ułatwia ustawianie harmonogramu koszenia i monitorowanie pracy. Jako absolutny fan mobilnego zarządzania domem i ogrodem mam dodatkową frajdę przy tym robocie. Funkcja automatycznego powrotu do stacji ładującej oraz czujniki przeszkód sprawiają, że sprzęt działa bezpiecznie i bez potrzeby ciągłej kontroli. Jeśli nagle spadnie deszcz to robot również powróci do bazy. Wygląd RSL3000/10 również zasługuje na pochwałę – nowoczesny design (ważne również dla mojej żony) i kompaktowe wymiary dobrze komponują się z ogrodem i nie rzucają się w oczy. Muszę jednak wspomnieć, że wyzwaniem na początku może być odrobinę czasochłonne rozłożenie przewodów ograniczających i konfiguracja początkowa, ale jest to jednorazowy proces. Po jego zakończeniu zakres moich prac przy robocie jest naprawdę ograniczony do minimum. Niemniej ze swojego doświadczenia polecam dobrze przemyśleć rozplanowanie terenu koszenia. Ogólna ocena uczciwe 5/5.

Od kilku tygodni korzystam z robota koszącego i muszę przyznać, że pozytywnie mnie zaskoczył. Na początku miałem pewne wątpliwości, czy samodzielnie poradzę sobie z jego instalacją w ogrodzie, ale cały proces okazał się prostszy niż się spodziewałem. Zarówno instrukcja w wersji papierowej, jak i wskazówki w aplikacji były czytelne i logicznie przedstawione. Jednym z moich głównych zmartwień było to, jak urządzenie poradzi sobie z trudniejszymi fragmentami trawnika, szczególnie prostymi narożnikami — a jednak działa bez zarzutu. Zależnie od tego, kiedy uprzątnę zabawki psa z ogrodu, uruchamiam go o różnych porach. Wieczorem praktycznie nie słychać jego pracy, co jest istotne przy otwartych oknach – zupełnie nie zakłóca snu. W ciągu dnia często przyłapuję się na tym, że z przyjemnością patrzę, jak zostawia za sobą idealnie równe ścieżki trawy, szczególnie przy wolniejszym trybie koszenia. Ma 3 różne tryby koszenia. Różnią się szybkością pracy oraz dokładnością pokrycia obszaru koszenia. Jak chce mieć dokładnie skoszone to wybieram wolny tryb. Jak spodziewam się gości, to odpalam szybki tryb. Bardzo doceniam funkcję zdalnego sterowania – mogę go uruchomić, będąc poza domem, co jest ogromną zaletą. Dla porównania: mój brat posiada robota innej marki, którego nie da się włączyć, jeśli nie jest się w jego bezpośrednim zasięgu. Ciekawym dodatkiem jest też opcja przeglądania historii koszenia – można sprawdzić, ile metrów kwadratowych zostało skoszonych oraz ile czasu to zajęło. Dla miłośników danych to naprawdę interesująca funkcjonalność. Podsumowując: jeśli ktoś nie przepada za koszeniem trawnika, to rozwiązanie będzie idealne. Dodatkowy plus to brak konieczności zbierania skoszonej trawy – ponieważ jest rozdrabniana na bieżąco, staje się naturalnym nawozem dla ogrodu.

Użytkuję robota koszącego Philips RSL3000/10 od kilku tygodni i mogę śmiało powiedzieć, że to jest to świetny sprzęt ! Jako alergik szczególnie doceniam to, że mogę utrzymać trawnik w perfekcyjnym stanie bez wychodzenia na zewnątrz i kontaktu z pyłkami. Robot robi całą robotę za mnie – dosłownie. Koszenie jest precyzyjne, równomierne i ciche. Urządzenie bez problemu radzi sobie z różnymi fragmentami ogrodu, omija przeszkody, a po skończonej pracy samodzielnie wraca do stacji. Co ważne – ładowanie przebiega szybko, więc robot może wrócić do pracy w krótkim czasie bez większych przestojów. Dodatkowym atutem są liczne funkcje, jak koszenie strefowe, czujniki deszczu czy system wykrywania przeszkód. To sprawia, że sprzęt działa inteligentnie i nie wymaga ciągłego nadzoru. Świetnie sprawdza się nawet na bardziej wymagających trawnikach. Ogromnym plusem jest również aplikacja mobilna – intuicyjna, nowoczesna i bardzo przydatna. Umożliwia zdalne sterowanie robotem, ustawianie harmonogramów i monitorowanie pracy w czasie rzeczywistym. Wszystko działa płynnie i bezproblemowo. Podsumowując – Philips RSL3000/10 to świetny wybór dla osób, które cenią sobie wygodę, technologię i zdrowie. Osobiście polecam każdemu, kto chce mieć piękny trawnik bez wysiłku i bez kontaktu z alergenami.

Używam robota koszącego Philips RSL 3000/10 od kilku tygodni i jestem pozytywnie zaskoczona! Na pierwszy rzut oka – bardzo solidna konstrukcja i minimalistyczny design, który świetnie wtapia się w ogród. Instalacja zajęła nam trochę czasu (głównie przez rozkładanie przewodu granicznego), ale dzięki jasno opisanym krokom można to zrobić nie mając dużych zdolności technicznych. Największy plus tego urządzenia? Jest naprawdę cichy – mogę spokojnie rozmawiać na tarasie, kiedy kosi. Radzi sobie nawet z lekko pochyłym terenem i gęstszą trawą, a po deszczu automatycznie przerywa pracę, co chroni naszą murawę. Kolejną zaletą jest to, że z poziomu telefonu mogę go zaplanować na różne dni i godziny, a nawet zatrzymać czy wysłać do stacji ładowania, gdy jestem poza domem. Czy to sprzęt bez wad? Niekoniecznie – krawędzie przy rabatach nadal trzeba poprawiać ręcznie i trzeba pamiętać o czyszczeniu noży, zwłaszcza przy wilgotnej trawie. Ale mimo to oszczędzam sporo czasu i nie muszę co tydzień wyciągać kosiarki. Podsumowując – dla osób, które chcą mieć zadbany trawnik bez wysiłku, Philips RSL 3000/10 to naprawdę fajna opcja!

Testuję robota koszącego Philips RSL 3000/10 od kilku tygodni i jestem pozytywnie zaskoczona! Na pierwszy rzut oka – bardzo solidna konstrukcja i minimalistyczny design, który świetnie wtapia się w ogród. Instalacja zajęła nam trochę czasu (głównie przez rozkładanie przewodu granicznego), ale dzięki jasno opisanym krokom można to zrobić nie mając dużych zdolności technicznych. Największy plus tego urządzenia? Jest naprawdę cichy – mogę spokojnie rozmawiać na tarasie, kiedy kosi. Radzi sobie nawet z lekko pochyłym terenem i gęstszą trawą, a po deszczu automatycznie przerywa pracę, co chroni naszą murawę. Kolejną zaletą jest to, że z poziomu telefonu mogę go zaplanować na różne dni i godziny, a nawet zatrzymać czy wysłać do stacji ładowania, gdy jestem poza domem. Czy to sprzęt bez wad? Niekoniecznie – krawędzie przy rabatach nadal trzeba poprawiać ręcznie i trzeba pamiętać o czyszczeniu noży, zwłaszcza przy wilgotnej trawie. Ale mimo to oszczędzam sporo czasu i nie muszę co tydzień wyciągać kosiarki. Podsumowując – dla osób, które chcą mieć zadbany trawnik bez wysiłku, Philips RSL 3000/10 to naprawdę fajna opcja!

Od dłuższego czasu poszukiwałem rozwiązania do automatycznego koszenia trawnika i zdecydowałem się przetestować robota PHILIPS RSL3000/10. Urządzenie jest solidnie wykonane, ma kompaktowe wymiary i nowoczesny design, który dobrze wpasował się w moją zieloną przestrzeń. Szczególnie doceniam możliwość zaprogramowania harmonogramu koszenia poprzez intuicyjny panel sterowania. Funkcja automatycznego powrotu do stacji ładującej przy niskim poziomie baterii działa bez zarzutu. Robot radzi sobie z nierównym terenem i delikatnymi pochyłościami, a czujniki przeciwdziałające kolizjom skutecznie chronią rośliny. Dzięki niemu znacznie zaoszczędziłem czas, który wcześniej poświęcałem na tradycyjne koszenie kosiarką. Montaż i podłączanie do prądu zajęły mi zaledwie kilka minut, co dodatkowo ułatwiło pierwsze uruchomienie. #testowanie Philips, #testujprodukty.pl.

Używam robota już kilka tygodni. i uważam, Spisuje się świetnie. Koszenie jest bardzo wydajne i trwa zaskakująco krótko. Trawa wyglądała równo i estetycznie. Podoba mi się to, że robotem można sterować z poziomu aplikacji, gdzie dostępne są różne tryby koszenia, regulacja prędkości oraz możliwość ustalenia harmonogramu pracy. Sama aplikacja jest bardzo intuicyjna i działa bez zarzutu. Montaż przewodu ograniczającego wymagał nieco czasu i cierpliwości, ale warto poświęcić ten czas, bo efekt jest tego wart. Robot z wyglądu prezentuje się bardzo elegancko, nowocześnie i solidnie. To sprzęt, który nie tylko działa dobrze, ale też świetnie wygląda w ogrodzie. Cichy, skuteczny i niemal bezobsługowy – dokładnie tego oczekiwałem od nowoczesnego urządzenia.