Informacja o odświeżeniu Tales of Berseria wywołała wśród fanów gatunku jRPG bardzo wiele emocji. Z jednej strony trudno ukryć, że gra wciąż dobrze się broni w wersji na PS4. Z drugiej, pojawienie się remasteru na nowe platformy otwiera drzwi graczom, którzy dotąd mogli tylko słuchać opowieści o Velvet Crowe. To jak jest z tym całym remsterem, czy faktycznie ma sens? Sprawdźmy.
Tales of Berseria w wersji Remastered ma zadebiutować na rynku 27 lutego 2026 roku. Według zapowiedzi gra trafi równocześnie na komputery PC oraz na konsole PlayStation 5, Nintendo Switch 2 (również na pierwszą wersję urządzenia), Xbox Series S i Xbox Series X. Wybór daty i szeroka dostępność nie są tu przypadkowe. Bandai Namco chce, by historia Velvet trafiła do jak najszerszego grona odbiorców. Już sama obecność na Switchu i konsolach nowej generacji jest znacząca, bo oryginał omijał do tej pory niektóre z tych urządzeń szerokim łukiem.
Ale co tak naprawdę się zmieniło? Otóż gra doczekała się licznych usprawnień, które mają podobno wpłynąć na komfort rozgrywki. Lepsza grafika, wygodniejsze poruszanie się po świecie, wyłączenie losowych starć, bardziej intuicyjne oznaczenia celów – to tylko najważniejsze z zapowiedzianych zmian. Ciekawe jest natomiast to, że już od początku gra będzie posiadała funkcje, które wcześniej gracze mogli odblokować dopiero po ukończeniu fabuły.
Warto też wspomnieć o kwestii dodatków. Tym razem wszystko, co pierwotnie sprzedawano jako DLC, trafi od razu w ręce gracza. Kostiumy, bonusowe przedmioty, pakiety muzyczne — wszystko znajdzie się od razu w wersji Remastered. Natomiast dla osób, które czują się największymi fanami gry przygotowano także specjalne wydanie Deluxe, które oferować ma oficjalny soundtrack i cyfrowy artbook. Warto jednak pamiętać, że ta wersja kosztuje nieco więcej i wyceniono ją na około 280 zł. Za zwykłą pudełkową edycję zapłacimy około 180 zł, nie jest więc to wygórowana kwota za odświeżoną wersję bardzo dobrej gry.
Tu właśnie zaczyna się najbardziej burzliwa część dyskusji. Wielu fanów zadaje sobie pytanie, dlaczego Bandai Namco zdecydowało się odświeżyć akurat tę odsłonę legendarnej serii gier jRPG, a nie znacznie starsze części, które od lat proszą się o drugą młodość. W końcu Berseria — mimo że premierę miała w 2016 roku — wciąż wygląda i działa bardzo dobrze na wszystkich sprzętach, na których została wydana.
Jednak spojrzenie na tę decyzję z nieco innej perspektywy zmienia odbiór. Seria "Tales of…" nigdy nie była w pełni dostępna na wszystkich platformach jednocześnie, a wiele starszych części ma problemy z kodem źródłowym, co utrudnia ich odświeżanie. Berseria była gotowa na remaster przy stosunkowo niewielkiemu nakładowi pracy. A skoro to właśnie ona jest jedną z najlepiej ocenianych odsłon serii, wybór… no cóż, jest po prostu logiczny.
Oczywiście, dla graczy, którzy mają już Berserię na PC lub PS4 i nie zależy im na wyższej rozdzielczości, nowa wersja może wydawać się zbędna. Ale należy pamiętać, że wiele osób tak naprawdę nie miało okazji zagrać w grę i teraz będą miały okazję nadrobić zaległości w najładniejszym wydaniu.
Jeśli ktoś nigdy wcześniej nie miał kontaktu z serią "Tales of…", Remaster Berserii jest prawdopodobnie najlepszym punktem wejścia. To opowieść intensywna, ciężka emocjonalnie, a jednocześnie przystępna w swojej formie. Ci, którzy pamiętają premierę z 2016 roku, mogą natomiast potraktować remaster jak hołd oddany historii, do której warto wrócić po latach — choćby po to, by zobaczyć Velvet Crowe i jej świat w znacznie lepszej oprawie.
Tales of Berseria Remastered nie jest więc próbą rewolucji ani ambicją napisania historii na nowo. To raczej spokojny, wyważony powrót do gry, która zdążyła zyskać status jednej z najciekawszych odsłon serii. Dla jednych remaster będzie okazją do nadrobienia zaległości, dla innych pretekstem, by ponownie zanurzyć się w świetnie opowiedzianą, mroczną historię. I choć Remastered nie jest odpowiedzią na wszystkie marzenia fanów, potrafi przypomnieć, że dobrze napisane opowieści nie starzeją się tak szybko, jak sprzęt, na którym zostały wydane.