Po latach życia z paraliżem możliwość wykonywania prostych czynności jedynie za pomocą aktywności mózgu brzmi niczym wizja z ulubionego serialu fantastycznego. A jednak stało się to możliwe dla pierwszego pacjenta, któremu wszczepiono implant Neuralink. Okazuje się, że obecnie rozważa on nawet kolejny krok — implantację w rdzeniu kręgowym, mającą na celu częściowe przywrócenie mu kontroli nad nogami. Ten rozwój wydarzeń pokazuje, że medycyna i rehabilitacja mogą wkraczać w zupełnie nowy obszar, który jeszcze niedawno wydawał się nieosiągalny.
Implant pierwszego pacjenta okazał się sukcesem. Po operacji Noland Arbaugh był w stanie kontrolować kursor komputera, grać w gry wideo, a także poruszać się po internecie. W materiałach firmy podkreślono, że dzięki urządzeniu — składającemu się z setek cienkich elektrod — możliwe jest odczytywanie sygnałów z kory ruchowej mózgu i przekładanie ich na działania w świecie cyfrowym.
Do dziś firma potwierdza, że łącznie 12 pacjentów korzysta z jej implantów — z sumą czasu użytkowania rzędu 2 000 dni i ponad 15 000 godzin interakcji. Dzięki temu Neuralink może rozwijać system i poprawiać oprogramowanie oraz algorytmy interpretujące sygnały mózgowe. Jednocześnie należy podkreślić, że nie obyło się bez pewnych komplikacji. Po pewnym czasie od operacji część cienkich elektrod rezygnowała z prawidłowego połączenia, co zmuszało firmę do zmiany sposobu odczytu sygnałów i dopasowania oprogramowania.
Według informacji, które pojawiły się w sieci pod koniec listopada 2025 roku, pierwszy pacjent firmy Neuralink — Noland Arbaugh — publicznie potwierdził, że jest gotów na wszczepienie drugiego implantu, tym razem umieszczonego bezpośrednio w rdzeniu kręgowym. Arbaugh doznał tetraplegii w 2016 roku, a pierwszy chip (nazwany Eve) wszczepiono mu w 2024 r. Dzięki niemu mężczyna mógł sterować komputerem i urządzeniami mobilnymi przy pomocy aktywności mózgu.
Pacjent podkreśla, że perspektywa jednoczesnego działania dwóch urządzeń daje mu nadzieję na odzyskanie części kontroli również nad nogami. Dla osoby, która wiele lat żyła z całkowitym paraliżem, jest to niewątpliwie ogromna szansa. Jednocześnie nie ma wciąż potwierdzenia, że sama technologia jest gotowa — firma nie ujawniła harmonogramu drugiej operacji. Pod tym względem pozostaje wiele znaków zapytania.
Jeśli drugą implantację uda się przeprowadzić bezpiecznie, a połączone systemy mózgowy i rdzeniowy będą współdziałać, może to otworzyć zupełnie nowy rozdział w leczeniu pacjentów z urazem rdzenia, tetraplegią czy innymi formami paraliżu. Dla nich realne stanie się nie tylko komunikowanie się z komputerem, ale być może częściowy powrót kontroli nad własnym ciałem.
Jednak technologia wciąż stoi przed ogromnymi wyzwaniami. Sam zabieg wszczepienia implantu mózgowego wymaga operacji chirurgicznej, a system elektrod jest delikatny. Jak pokazały pierwsze miesiące użytkowania, mogą wystąpić problemy z trwałością połączenia. Ponadto synchronizacja dwóch implantów oraz ich integracja z układem nerwowym to — na obecnym etapie — eksperyment, a nie gotowe, sprawdzone rozwiązanie. Mimo wszystko to olbrzymi krok, który prawdopodobnie pacjenci będą w stanie postawić.
W dłuższej perspektywie powstanie systemów takich jak Neuralink może zmienić podejście do leczenia paraliżu i chorób neurologicznych. Interfejsy mózg-komputer (BCI) dają realną nadzieję na przywrócenie kontaktu z otoczeniem i niezależności. To ogromna zmiana dla osób, które dotychczas były zależne od pomocy innych osób, zwłaszcza że dziś możliwości komunikacji z otoczeniem ograniczają się często do podstawowej obsługi komputerów PC czy smartfonów za pomocą specjalistycznych urządzeń mobilnych.
Jednak by technologia stała się czymś więcej niż eksperymentem — kluczowe będzie stabilne działanie implantów przez lata, gwarancje bezpieczeństwa, rozwój procedur chirurgicznych, a także transparentność badań. Ważne będzie również, by dostęp do takich rozwiązań nie był ograniczony jedynie do nielicznych, tak jak często bywa z zaawansowanym sprzętem elektronicznym.
Dla pacjentów takich jak Arbaugh nadzieja jest bardzo realna. Dla całej medycyny jest to test, który może zdefiniować, jak wiele jesteśmy w stanie osiągnąć, gdy połączymy neuronaukę z nowoczesną technologią, od urządzeń neurochirurgicznych po codzienne komputery i smartfony, które mogą stać się naturalnym przedłużeniem ludzkiego systemu nerwowego.