Logitech ogłosił, że jego przyciski Pop do inteligentnego domu przestaną działać 15 października. Urządzenia te, zaprojektowane jako programowalne przełączniki do sterowania światłem, muzyką czy innymi podłączonymi urządzeniami, nie będą już miały żadnej funkcji. Firma wycofuje cały ekosystem, ponieważ nie zamierza dalej utrzymywać serwerów, na których opiera się działanie Pop.
To spore rozczarowanie dla osób, które zaufały Logitechowi, kupując te produkty kilka lat temu. Zestaw startowy kosztował wtedy 100 dolarów (około 370 złotych według kursu z dnia 14 października 2025), a każdy dodatkowy przycisk 40 dolarów (około 150 złotych).
Logitech informuje klientów o zmianie mailowo i oferuje rabat na produkty w swoim sklepie online. W ofercie są myszy komputerowe, klawiatury, słuchawki oraz wiele innych urządzeń. Trudno jednak uznać to za satysfakcjonującą rekompensatę, biorąc pod uwagę, że urządzenia staną się elektrośmieciami z dnia na dzień.
Decyzja firmy jest kolejnym przykładem problemu, z którym mierzą się użytkownicy sprzętu zależnego od usług w chmurze. Kiedy producent przestaje rozwijać lub utrzymywać dany system, urządzenie traci sens istnienia, nawet jeśli fizycznie nadal działa. Użytkownicy przycisków Pop nie mają możliwości przejścia na lokalne sterowanie. Wszystko odbywało się bowiem przez internetowe serwery Logitech.
Firma tłumaczy swoją decyzję tym, że rynek i technologia wyprzedziły produkt. Faktem jest, że Logitech już od dłuższego czasu wycofuje się z segmentu inteligentnego domu. Choć kiedyś mocno inwestował w tę kategorię, dziś skupia się na innych obszarach. Trudno powiedzieć, ilu użytkowników nadal aktywnie korzystało z przycisków Pop, ale nie zmienia to faktu, że zostają bez wsparcia.
Ta sytuacja pokazuje, jak ważny jest wybór sprzętów, które można kontrolować lokalnie, bez pośrednictwa zamkniętych systemów czy chmurowych usług. Wielu użytkowników i entuzjastów automatyki domowej otwarcie mówi dziś, że nie chce już inwestować w rozwiązania zależne od jednej firmy i jej serwerów.
Nowa prezes Logitech, Hanneke Faber, niedawno przedstawiła koncepcję „myszy na zawsze”. Byłoby to urządzenie, za które użytkownik płaci miesięczną subskrypcję w zamian za dodatkowe funkcje lub aktualizacje. W kontekście wycofania przycisków Pop taka oferta budzi zrozumiałe wątpliwości. Trudno zaufać modelowi abonamentowemu, kiedy firma potrafi bez większego ostrzeżenia odciąć działający produkt.
Nie chodzi wyłącznie o jedną linię urządzeń, lecz o zaufanie. Logitech przypomina, że w świecie „inteligentnych” urządzeń warto dwa razy się zastanowić, zanim kupimy coś, co działa tylko wtedy, gdy producent ma na to ochotę.