Zwierzak, który nie wymaga karmienia, sprzątania ani spacerów, ale potrafi reagować na Twój nastrój i uczyć się Twoich gestów? Taki właśnie jest Moflin, nowy elektroniczny pupil zaprezentowany przez Casio. Innowacyjny, czasem zabawny, czasem wzruszający i… pełen pytań o granice między maszyną a żywą istotą. W niniejszym artykule przyjrzymy się, czym naprawdę jest Moflin, jakie ma funkcje, jakie wyzwania stawia oraz czy może być czymś więcej niż tylko nowością technologiczną.
Casio zaprojektowało Moflina z myślą o emocjach - pupil nie jest prostą zabawką interaktywną. Wyposażono go w system sztucznej inteligencji, który pozwala na adaptację przez interakcję. W ciągu około 50 dni urządzenie "uczy się" reakcji właściciela i środowiska, dzięki czemu każdy egzemplarz cechuje się inną, unikalną osobowością. Towarzyszy temu ponad cztery miliony konfiguracji emocji, co ma pozwalać na reakcje od prostych pisków po bardziej skomplikowane sygnały dźwiękowe.
Moflin potrafi rozpoznawać głos, reagować na dotyk oraz zapamiętywać, kto pojawia się w pomieszczeniu - to wszystko sprawia, że interakcja z urządzeniem staje się spersonalizowana. Do zestawu dołączona jest stacja dokująca (mały kojec), która pełni rolę miejsca, w którym pupil może się zrelaksować. Użytkownik może korzystać z aplikacji na smartfonach i tabletach MofLife, służącej do monitorowania stanu emocjonalnego zwierzaka: nastroju i ewentualnych zmian w zachowaniu.
Casio nie traktuje Moflina jako substytutu prawdziwego zwierzęcia, ale jako alternatywę dla osób, które z różnych względów nie mogą mieć zwierzaka biologicznego: alergie, ograniczenia mieszkaniowe, brak możliwości opieki. To rozwiązanie, które może wspierać dobry nastrój, poczucie towarzystwa, a nawet rutynę w życiu codziennym - bez obowiązków związanych z utrzymaniem żywej istoty przy sobie.
Ale pojawiają się też pytania: jak trwała będzie taka interakcja? Czy emocjonalne przywiązanie zbudowane z pupilem AI może oferować rzeczywiste wsparcie psychiczne? Jakie granice stawiają biologia i technologia? Na razie wiadomo, że bateria Moflina działa przez około 5 godzin, po czym należy go ładować, co oznacza, że komfort użytkowania zależy od tego, jak często i w jakich warunkach będzie używany.
Moflin będzie dostępny w USA i Wielkiej Brytanii od 1 października 2025. Cena została ustalona na 449 USD, co w przeliczeniu daje około 1850-2000 złotych. Plany wprowadzenia produktu do kolejnych regionów są w trakcie opracowywania, ale na razie brak konkretnej daty dla Polski.
Wśród niewiadomych pozostaje trwałość technologiczna – jakie elementy ulegną zużyciu, jak często będą potrzebne aktualizacje, czy osobowość wbudowana w Moflina da się zachować przez cały czas użytkowania, czy też wraz z rozwojem sprzętu będzie wymagała resetu lub zastąpienia. Niejasne jest też, jak producent będzie reagował na sytuacje awaryjne - np. jeśli urządzenie przestanie funkcjonować prawidłowo po gwarancji.
Choć Moflin prezentuje sporo ciekawych rozwiązań technologicznych i emocjonalnych, nie należy zapominać o tym, co oferuje biologiczny pupil: obecność, spontaniczne reakcje, potrzeby które integrują z codziennością (spacery, pielęgnacja, interakcje społeczne), poczucie odpowiedzialności, które bywa ważne psychologicznie. Elektroniczny zwierzak nie zapewni dotyku sierści, zapachu, nie będzie wymagał troski - ale też nie pozwoli na wiele doświadczeń, jakie potencjalnie wiążą się z hodowlą prawdziwego zwierzęcia.
Moflin może być ciekawą opcją dla tych, którzy szukają towarzystwa bez obowiązków biologicznych, dla osób starszych, samotnych, mieszkających w warunkach niedostosowanych do zwierząt, albo jako urządzenie pomocnicze w terapii (np. w zakresie lęków, samotności). Jednak dla miłośników zwierząt, którzy cenią fizyczną bliskość, spontaniczność i realną odpowiedzialność, Moflin raczej nie zastąpi psa czy kota.