Miasto Zhou żyje w rytmie maszyn, które nigdy nie milkną, i magii, której nie udało się wyplenić nawet najbardziej gorliwym bogom. W tym świecie steampunkowe konstrukcje i dawne sztuki manipulowania qi zderzają się ze sobą na każdym kroku, tworząc tło dla historii, w której zwykły człowiek może stanąć naprzeciw istotom uważanym za nieśmiertelne. The God Slayer jest RPG akcji, które zamiast kopiować znane schematy, sięga po wschodnią mitologię i nadaje jej nowej, unikalnej wizji. Sprawdźcie co już wiemy o tytule i obejrzyjcie epicki zwiastun.
The God Slayer przenosi nas do stolicy Królestwa Zhou — miejsca, gdzie industrialna technologia spotyka się z orientalnym mistycyzmem. Miasto tętni życiem i już na zwiastunie potrafi zachwycić. Sterowce unoszą się nad dachami, tory przecinają dzielnice, a mechanizacja jest widoczna niemal wszędzie, zarówno w fabrykach jak i pałacach. Z jednej strony widzimy luksus i nowinki technologiczne, z drugiej ciężką, smolistą rzeczywistość robotników i mieszkańców niższych klas.
W tym świecie rządzą bóstwa — tzw. Celestiale, którzy od zawsze zbierali energię qi od umarłych i czerpali z niej boską moc. Jednak ludzkość zdołała przejąć kontrolę nad qi i przetworzyć ją na magię żywiołów, a ci, którzy ową moc posiedli zostali ukarani. W wydarzeniu nazwanym Upadkiem Boga zamordowano króla Królestwa Zhou, co zmieniło układ sił w prezentowanym świecie.
Gracz wciela się w postać Cheng’a — ostatniego z rodu Elemancerów, który przeżył tragiczny atak. Jego rodzina została zgładzona, a on sam poprzysiągł zemstę. Od teraz jego ambicją jest nie tylko przetrwanie, ale też odzyskanie godności i siły całego ludu. Choć fabuła nie jawi się jako coś szczególnie oryginalnego, można przypuszczać, że umiejscowienie jej w nietypowym świecie zrobi resztę roboty.
Kluczowym elementem The God Slayer ma być system władania żywiołami. Gracz, jako Elemancer, posiądzie moc ognia, wody, ziemi, metalu i drewna — ale to dopiero początek. Co interesujące, gra ma oferować dynamiczne zależności między poszczególnymi mocami: ogień będzie palił drewno, woda będzie gasić ogień, para powstanie z wrzącej wody, a ziemia może stanowić naturalną zaporę. W kontekście dynamicznej walki brzmi to naprawdę obiecująco.
Oprócz tego Cheng będzie mógł rozwijać swoje umiejętności, ucząc się od starożytnych mistrzów lub poprzez zdobywanie starożytnych zwojów. Z czasem stanie się potężnym Elemancerem — być może zdolnym podnieść rękę przeciw krnąbrnym bóstwom.
Warto także zwrócić uwagę na otwarty świat. Zaprezentowane miasto i frakcje sugerują, że oprócz głównej linii fabularnej, będziemy mieli wiele okazji do eksploracji, zawierania sojuszów, czy handlu. W świecie, gdzie oczy są wszędzie i pojedynczy błąd może kosztować bardzo wiele, poruszanie się po lokacjach nabierze dodatkowego ciężaru.
Najmocniej wyróżnia się tu sam świat przedstawiony. Steampunkowe miasto inspirowane kulturą Wschodu, przecięte liniami parowych maszyn, mostów i kanałów, tworzy scenerię, której nie spotyka się zbyt często w grach RPG.
Dużo obiecuje również system magii. Manipulowanie żywiołami nie kończy się tu na kilku efektownych atakach. Istotne mają być koniunkcje między nimi i umiejętność wykorzystywania ich w danym momencie. Dzięki temu walka ma zyskać również taktyczny charakter, a każdy pojedynek będzie w założeniu wyglądać zupełnie inaczej.
Za tym wszystkim stoi też historia, która nie chowa się za efektami specjalnymi. Wątek osobistej zemsty Elemancera splata się z opowieścią o świecie rozdartym przez strych bogów i ich walkę o dominację. Cała ta otoczka sprawia, że fabuła nie tylko będzie popychała akcję do przodu, ale sprawi, że gracze będą zadawali sobie pytania o odpowiedzialność, utratę tożsamości oraz cenę wolności.
Na chwilę obecną jedynym pewnym faktem jest, że The God Slayer zmierza na konsole PlayStaton 5, Xbox Series S i Xbox Series X oraz na komputery gamingowe. Niestety nie ujawniono chociażby przybliżonej daty premiery.
Spójrzmy prawdzie w oczy, otrzymaliśmy piękną zapowiedź, ale gra jest na etapie, w którym więcej obiecuje niż tak naprawdę pokazuje. Jednocześnie jest to zawsze ekscytujący moment przy zbliżających się nowych markach. Już teraz widać, że twórcy mierzą wysoko, próbując połączyć kilka stylistycznie odległych światów w jedną, spójną całość. Niezależnie od tego, dokąd ich to zaprowadzi, jedno już teraz jest pewne, że The God Slayer to tytuł, którego warto obserwować. Czas pokaże, czy stanie się kolejnym wielkim hitem.