
Kiedy myślimy o dronach, wyobrażamy sobie lekkie włókna węglowe, skomplikowaną elektronikę i wysokie koszty produkcji. Tymczasem w Korei Południowej pojawiła się konstrukcja, która przeczy temu obrazowi – dron wykonany w dużej części z tektury i włókien papierowych. Nie jako prototyp na pokaz, lecz produkt stanowiący poważną odpowiedź na niedobory bezzałogowych statków powietrznych (UAV) oraz na wyzwania środowiskowe. Przyjrzyjmy się bliżej projektowi firmy WOW Future Tech.
Pomysł na tekturowego drona nie powstał bez powodu. W cieniu wojny na Ukrainie i rosnącemu zapotrzebowania na tanie bezzałogowce, firma WOW Future Tech postawiła sobie ciekawy cel. Znaleźć materiały, które są łatwo dostępne, proste w naprawie i możliwe do produkcji na dużą skalę. W efekcie powstał dron nazwany AirSense UAV, który w znacznej części składa się z kartonowych płyt oraz włókien papierowych.
Tektura i papier wydają się materiałem zaskakującym dla konstrukcji lotniczej, jednak zalety są niepodważalne. Dostępność na całym świecie, niska cena, łatwość obróbki, możliwość szybkiej naprawy przy użyciu prostych narzędzi - to tylko niektóre z atutów. Producent podkreśla, że koszt wykonania takiego drona może wynosić około 1 400 USD (co daje w przybliżeniu około 6 000 zł), podczas gdy standardowe drony wojskowe z włókien węglowych mogą kosztować nawet dziesięciokrotność tej kwoty.
Wybór tektury to jednocześnie odpowiedź na trzy wyzwania ekologiczne. W gospodarce, w której coraz więcej mówi się o recyklingu i obiegu zamkniętym materiałów, konstrukcja z papieru ma naprawdę sens. Można powiedzieć, że materiał, który dotąd był odpadem opakowaniowym, staje się zasobem dla nowej generacji UAV.
Projekt AirSense nie jest jedynie wyrazem eksperymentu, ma realne zastosowania zarówno w sferze cywilnej, jak i militarnej. Firma zaznacza, że choć konstrukcja drona może trafić również do wojska, to jednym z głównych celów jest wykorzystanie go w monitoringu środowiskowym. Jeden z planów zakłada wyposażenie drona w tanie czujniki powietrza, które będą produkowane lokalnie i mają kosztować mniej więcej połowę ceny importowanych modułów.
W kontekście wojskowym tania konstrukcja oznacza możliwość masowego użycia UAV bez obawy, że strata pojedynczej jednostki będzie finansowym ciosem. Przy standardowych dronach z kompozytów koszt i logistyczne wymagania mogą stanowić bardzo duże ograniczenie. Tekturowy dron może zatem zmienić tę równowagę. Z kolei w obszarze cywilnym mówimy o szerokim zakresie w rolnictwie, monitorowaniu terenów, szybkiej reakcję w regionach dotkniętych przez katastrofy naturalne. Tu tania konstrukcja może być prawdziwym game-changerem.
Choć pomysł wygląda genialnie, trzeba pamiętać o ograniczeniach materiałowych i operacyjnych. Tektura i papier, choć dostępne i tanie, mają naturalne słabości. Wilgoć, deszcz, promieniowanie UV czy po prostu zmęczenie materiału w warunkach lotu mogą znacząco uszkodzić drona.
Poza tym należy zwrócić uwagę, że choć rama jest tania, to nadal punktem kosztowym pozostaje elektronika, napęd i systemy komunikacji. Sam materiał nie eliminuje wszystkich kosztów. Także trwałość, certyfikacja, standardy wojskowe lub cywilne mogą stanowić potężną barierę dla projektu. Czy dron będzie działał równie skutecznie co konstrukcje z włókien węglowych pod kątem aerodynamiki, wytrzymałości na uszkodzenia mechaniczne czy użycia w trudnych warunkach – na odpowiedzi na te pytania trzeba jeszcze poczekać.
Bez wątpienia projekt firmy WOW Future Tech może wskazywać kierunek zmian na rynku UAV. W sytuacji, gdy coraz częściej liczy się szybka mobilizacja, elastyczność i możliwość powielania jednostek w dużej liczbie, takie rozwiązanie może odgrywać kluczową rolę. W przyszłości możemy zobaczyć jak tanie drony z materiałów powszechnych trafiają do sektora rolniczego, ratowniczego, monitoringu środowiskowego oraz wojskowego.
Ponadto wybór materiałów takich jak tektura podkreśla rosnącą rolę regionalnych łańcuchów produkcji i recyklingu. Jeżeli konstrukcja będzie łatwa w naprawie, zmniejszy ona potrzebę drogich części zamiennych, co przełoży się na obniżenie kosztów eksploatacji. Okazuje się zatem, że tekturowy dron to więc nie tylko ciekawostka, może być ważnym elementem transformacji rynku w przyszłości.