Ten potworek wygląda jak zabawka i podbił internet lepiej niż niejeden smartfon. Co kryje się za sukcesem Labubu?

Paweł Matyjewicz
Data dodania: 22-07-2025

Niektóre je zbierają. Inni je palą. Jedni widzą w nich urocze postacie, drudzy doszukują się demonów. Labubu to nie tylko viralowa figurka – to lusterko, w którym odbijają się współczesne obsesje, mechanizmy technologii i cyfrowe rytuały emocji. Skąd ten szał i dokąd zmierza?

Zabawka zaprojektowana niczym aplikacja?

Z pozoru to tylko figurka – niewielka, przypominająca skrzyżowanie gremlina z kreskówkowym potworem. Ale Labubu, jeden z najpopularniejszych projektów chińskiej marki Pop Mart, nie jest zwykłą zabawką. To produkt, który działa zgodnie z mechaniką znaną z innych technologii: wywołuje silne emocje, generuje wiralowy ruch w internecie i opiera się na systemie „blind box”, przypominającym cyfrowe losowania w grach mobilnych gatunku gacha, które zdobywają coraz większą popularność na tabletach, smartfonach, na nawet na konsolach typu PlayStation 5 i Xbox Series X.


Każda figurka sprzedawana jest w zamkniętym opakowaniu, które nie zdradza, co znajduje się w środku. To znaczy, że kupujący nie wie, czy trafi mu się powszechna wersja czy rzadkość – a niektóre z nich osiągają na rynku wtórnym nawet kilkukrotność pierwotnej ceny. To strategia, która przypomina znane z cyfrowych gadżetów sposoby angażowania użytkowników – emocje, niepewność, nagroda.


Mechanizm ten – obecny choćby w loot boxach gier komputerowych – działa także offline. I to bardzo skutecznie. Figurki Labubu kosztują średnio od 60 do 130 zł, a rzadkie edycje sprzedają się nawet za 4 000 zł. To już nie tylko zabawka, ale produkt o cechach kolekcjonerskich – i cyfrowej logice.

Figurki kolekcjonerskie w naszej ofercie:

Choć wygląda niepozornie, stoi za tym przemyślany design

Choć to figurka, projekt Labubu powstawał z taką samą dbałością o detale, jaką znamy z produkcji sprzętów elektronicznych, chociażby smartfonów. Twórca postaci, Kasing Lung, stworzył unikalny język wizualny – rozpoznawalny w każdej wersji Labubu, od podstawowej, przez świąteczne edycje, aż po ogromne, limitowane serie sięgające kilkudziesięciu centymetrów. Kształt zabawki – zaokrąglone rogi, gładka powierzchnia, symetryczna forma – przypomina podejście do designu znane z nowoczesnych smart urządzeń. Wszystko tu jest przemyślane: kolorystyka, materiał, proporcje. Nawet sposób, w jaki Labubu mieści się w dłoni, przypomina ergonomiczną formę smartfona lub kontrolera do gier.


Warto zaznaczyć, że Pop Mart działa globalnie, ale projektuje jak firma technologiczna: z rozbudowanym procesem testów, prototypowania i dostosowywania produktu do konkretnych grup odbiorców. Wersje figurki dostępne są także jako breloki, miniaturki, a nawet elementy oświetlenia.

Analogowy produkt i cyfrowa społeczność

Sukces Labubu nie byłby możliwy bez internetu. Media społecznościowe – zwłaszcza TikTok i Instagram – odgrywają tu kluczową rolę. To właśnie tam odbywają się tysiące codziennych „unboxingów”, czyli filmów, na których użytkownicy otwierają kolejne pudełka i dzielą się emocjami. System blind box działa tutaj jak cyfrowy silnik – nakręca zaangażowanie, komentowanie, porównywanie.


W 2024 i 2025 roku figurki Labubu pojawiały się w rękach gwiazd takich jak Lisa z BLACKPINK czy innych postaci z internetowego świata popkultury. W efekcie – eksplozja zainteresowania. W sieci pojawiły się nawet poradniki, jak rozpoznawać podróbki i które edycje są warte zakupu. Firma Pop Mart zareagowała błyskawicznie – rozpoczęła kampanię przeciwko nieautoryzowanym sprzedawcom, a nawet pozwała sieć 7-Eleven w USA za sprzedaż podrobionych figurek.


Choć Labubu to produkt fizyczny, działa w strukturze cyfrowej. Platformy społecznościowe pełnią funkcję showroomu, sklepów, a czasem także narzędzi do spekulacji i obrotu. To przykład, jak offline i online zaczynają działać jak jeden system – znany z technologii użytkowej.

Ciemna strona Labubu - uzależnienie, konsumpcjonizm i niezdrowa rywalizacja

Wielki szał na Labubu to jedna rzecz, ale coraz głośniej mówi się też o jego mroczniejszej stronie. System blind box, oparty na emocjach i losowości, wzbudza zakupowy odruch bez umiaru – niczym loot boxy w grach, mogą prowadzić do uzależnienia i kompulsywnego potrzeby zdobycia „tej jednej” figurki. Dodatkowo społeczność kolekcjonerów na TikToku i Instagramie często podkręca presję – rzadkie edycje traktowane są jak trofea, co przekształca zabawę w niezdrową rywalizację i gonitwę za prestiżem.


I tu pojawia się jeszcze jeden, zaskakujący wątek: w 2025 roku internetowy szał przerodził się w coś, co przypomina małą histerię – zaczęły pojawiać się nagrania osób palących Labubu. Niektórzy łączyli figurki z demonem Pazuzu z mezopotamskiej mitologii, co wywołało panikę i internetowe „oczyszczanie” za pomocą ognia. Według doniesień (m.in. z SCMP, Mint, Tyla) trend ten miał charakter antykonsumpcyjnej reakcji, ale matryca demonicznych powiązań wywołała liczne echa – ludzie mówili o „przeklętych” zabawkach i demonach ukrytych w pluszowych ciałkach. Brzmi absurdalnie?

 

Właśnie w tym tkwi paradoks – coś, co miało być tylko zabawką, urasta do rangi kulturowego zjawiska. Labubu pokazuje, że granica między przedmiotem a obsesją w epoce mediów społecznościowych bywa zaskakująco cienka.

Tylko zabawka czy nowy trend kulturowy?

Dla wielu użytkowników Labubu to więcej niż figurka kolekcjonerska. To element codziennego rytuału, symbol stylu życia i narzędzie komunikacji w cyfrowym świecie. Dla innych – sposób na inwestycję. Edycje limitowane potrafią w ciągu kilku tygodni podwoić wartość, a kolekcjonerzy z Azji i USA często skupują całe serie, licząc na wzrosty. Pop Mart jako firma także zanotowała znaczny wzrost – zarówno wartości giełdowej, jak i przychodów. W pierwszej połowie 2025 roku notowano wzrosty przekraczające 200%, co pokazuje, jak silny wpływ na rynek mogą mieć produkty, które łączą cechy gadżetów, kultury internetowej i emocjonalnej interakcji.


Dziś trudno przewidzieć, czy Labubu to moda, która przeminie, czy nowy standard na rynku popkulturowych gadżetów. Pewne jest jednak jedno: tak jak kiedyś Furby czy Tamagotchi wyznaczały kierunek dla zabawek, tak dziś Labubu wykorzystuje pełen potencjał narzędzi technologicznych – bez potrzeby podłączania do prądu. 

Zabawki pluszowe w naszej ofercie:

Wróć

Właściciel serwisu: TERG S.A. Ul. Za Dworcem 1D, 77-400 Złotów; Spółka wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego w Sądzie Rejonowym w Poznań-Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, IX Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod nr KRS 0000427063, Kapitał zakładowy: 41 287 500,00 zł; NIP 767-10-04-218, REGON 570217011; numer rejestrowy BDO: 000135672. Sprzedaż dla firm (B2B): dlabiznesu@me.pl INFOLINIA: 756 756 756