Są produkcje, na które po prostu się czeka. Zapowiedziany serial Far Cry należy właśnie do tej kategorii. Według zapewnień twórców projekt połączyć ma intensywność gier Ubisoftu z narracyjną swobodą. Choć dokładna data premiery nadal pozostaje tajemnicą, już dziś wiadomo, że będzie to serial, o którym zrobi się głośno – niezależnie od tego jak wypadnie przy premierze. Co już wiadomo o adaptacji i jak przygotować się do seansu? Zapraszamy do lektury.
Planowany serial ma przyjąć formę antologii. Co by nie mówić jest to rozwiązanie, które idealnie wpasowuje się w stylistykę marki. Gry z serii Far Cry od lat zmieniają bohaterów, antagonistów i scenerie, jednocześnie pozostając wierne jednemu motywowi, którym jest przypadkowy człowiek wrzucony w obce, często brutalne środowisko. Bez wątpienia taki format daje też znacznie większą swobodę twórczą, która nie wymusza już trzymania się skrupulatnie jednego wybranego scenariusza.
Za sterami widowiska stoją znany z Fargo Noah Hawley oraz Rob McElhenney, którego widzowie kojarzą z serialu "U nas w Filadelfii " (It’s Always Sunny in Philadelphia). Tak wybuchowa mieszanka ma zapewnić serialowi zarówno wymaganą powagę jak i szczypę czarnego humoru. Czyli mówiąc wprost – to z czego znana jest seria gier Ubisoftu.
Choć twórcy nie zdradzili jeszcze, jaki dokładnie kierunek obierze pierwszy sezon, nie brakuje podstaw do spekulacji. Seria gier słynie z malowniczych, lecz niebezpiecznych miejsc — tropikalnych archipelagów, odciętych od cywilizacji dolin, regionów przeżartych kultami i dyktaturą. Każda z tych scenerii mogłaby stać się idealną areną dla telewizyjnego dramatu.
Wbrew pozorom nie chodzi tu jednak o odwzorowanie gry 1:1. Serial ma mieć własny charakter, choć będzie bardzo mocno zakorzeniony w klimacie Far Cry. Według zapewnień twórców widowisko będzie kierowane zarówno do wiernych fanów serii jak i zupełnie nowych widzów, którzy w żadną odsłonę nie grali.
To właśnie ta swoboda twórcza każe patrzeć na projekt z nadzieją. Zamiast kopiować znane schematy, autorzy mogą sięgać po najróżniejsze inspiracje i przekształcać je w coś zupełnie nowego, zachowując jednocześnie intensywny klimat, który fani gier kochają od wielu lat.
Far Cry to nie serial, który obejrzy się mimochodem, siedząc wieczorem przy laptopie lub komputerze stacjonarnym. Wizualna intensywność i gęsty klimat to elementy, które najlepiej wybrzmią na dużym, nowoczesnym telewizorze. I nie chodzi tu wyłącznie o ostrość obrazu, ale również o kontrast, głębię czerni i naturalność kolorów — cechy, które jedynie w połączeniu budują emocje i wpływają na odbiór danej historii.
Dlatego warto przyjrzeć się kilku modelom dostępnym w naszych sklepach, które świetnie nadają się do seriali o filmowej skali. Oto modele, które robią to wyjątkowo dobrze:
Niezależnie od wyboru, warto zwrócić uwagę na przekątną ekranu i technologię wyświetlania. W przypadku serialu takiego jak Far Cry, w którym twórcy prawdopodobnie będą operowali kontrastem i intensywnymi barwami, OLED-y i QLED-y są naturalnym wyborem.
Choć na pełne materiały z serialu wciąż musimy poczekać, już teraz widać, że projekt posiada wszystkie elementy, które mogą zapewnić mu sukces. Jeśli twórcy zachowają oryginalność, nie ograniczą się do prostego kopiowania gry na ekran, a jednocześnie podejdą do źródłowego materiału z szacunkiem i wyczuciem, możemy otrzymać jedną z ciekawszych adaptacji.
To historia, która ma szansę wyróżnić się spośród innych seriali opartych na grach wideo. Nie tylko ze względu na rozmach wizualny, ale także dzięki atmosferze, w której każdy szczegół ma znaczenie, a każdy bohater pozostaje w pamięci. Czy po seansie będziemy mogli mówić ponownie o świetnie nakreślonych złych charakterach? Przecież to właśnie oni są najbardziej charakterystycznym elementem serii Far Cry. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie.