Ubisoft zrezygnował z produkcji nowej części Assassin’s Creed, której akcja miała toczyć się w Stanach Zjednoczonych po wojnie secesyjnej. Głównym bohaterem miał być czarnoskóry mężczyzna, który po odzyskaniu wolności wchodzi w konflikt z lokalną władzą, staje się częścią Zakonu Asasynów i walczy z Ku Klux Klanem.
Pomysł wydawał się ambitny. Scenariusz łączył osobistą historię bohatera z szerszym tłem historycznym. Twórcy chcieli pokazać brutalną codzienność czasów Rekonstrukcji, czyli okresu tuż po wojnie secesyjnej, kiedy formalne zniesienie niewolnictwa nie oznaczało jeszcze ani równości, ani bezpieczeństwa. Gra z serii Assassin's Creed miała poruszać trudne tematy, takie jak rasizm, przemoc i walka o prawa obywatelskie.
Według źródeł zbliżonych do zespołu deweloperskiego projekt był rozwijany przez kilka lat. Ubisoft uznał jednak, że nie jest to dobry moment na wprowadzanie gry o tak wyrazistym ładunku społecznym. Decyzja o anulowaniu zapadła w lipcu 2024 roku. Oficjalny komunikat nie został opublikowany, ale powodem miały być obawy związane z odbiorem gry w USA, gdzie debaty o rasie i historii kraju są wyjątkowo gorące.
Nie bez znaczenia miała być też burza po zapowiedzi innej gry z serii – Assassin’s Creed Shadows. Jednym z jej bohaterów jest czarnoskóry samuraj Yasuke, co wywołało w internecie falę dyskusji o rzekomym „zakłamywaniu historii”. Część graczy zarzucała firmie przesadne angażowanie się w tematy społeczne. Zarząd Ubisoftu miał uznać, że kolejna gra z podobnym wątkiem może spotkać się z jeszcze ostrzejszą krytyką.
Wewnętrznie natomiast decyzja spotkała się z rozczarowaniem. Niektórzy deweloperzy twierdzą, że nie chodziło o kwestie artystyczne, tylko o strach przed reakcją opinii publicznej. Ich zdaniem firma zrezygnowała z szansy na opowiedzenie ważnej historii, która w grach wideo rzadko trafia na pierwszy plan.
To nie byłby pierwszy raz, gdy Assassin’s Creed sięga po trudne tematy. W 2014 roku ukazał się samodzielny dodatek Freedom Cry, w którym gracz wcielał się w Adewale, byłego niewolnika z Karaibów. Walczył on z handlarzami ludźmi i opresyjnym systemem kolonialnym. Teraz anulowany projekt miał iść dalej – pokazać złożoność moralnych wyborów w kraju, który formalnie dał wolność, ale nie zbudował jeszcze równości.
Ubisoft od lat stara się balansować między rozrywką a podejmowaniem poważniejszych tematów. Firma oficjalnie deklaruje, że jej gry nie są polityczne, choć często dotyczą wydarzeń i konfliktów, których nie da się od polityki oderwać. W przypadku tej gry zabrakło odwagi, by pójść na całość. Zwyciężyła ostrożność – być może zrozumiała z biznesowego punktu widzenia, ale rozczarowująca z perspektywy graczy i twórców szukających w grach czegoś więcej niż tylko kolejnej przygody oderwanej od rzeczywistości.