Kiedy świat gier coraz częściej powiela utarte schematy, pojawia się Ananta – projekt, który zdaje się chcieć przełamać wiele norm. To nie tylko kolejna gra z otwartym miastem, ale zestaw możliwości, z których część wydaje się wręcz prowokacyjna. Czy będzie to kolejny hit na miarę Genshin Impact? Zobacz najnowszą, obszerną zapowiedź i dowiedz się więcej o grze.
Zwiastun Ananta pokazuje życie metropolii jako coś więcej niż scenę do walki i wykonywania misji. Miasto, które budują twórcy z Naked Rain, ma być miejscem, gdzie wąskie uliczki, wieżowce, place, parki i podziemia – wszystkie te przestrzenie – będą dostępne do eksploracji, o każdej porze dnia i nocy. Interaktywne miejsca umożliwią interakcję z otoczeniem. Czy to głaskanie kotków w parku, podsłuchiwanie telefonów przechodniów, czy nawet łamanie przepisów drogowych. Każdy taki wybór ma wpływ na rozwój fabuły i relacje z postaciami.
To, co wyróżnia Ananta, to próba połączenia życia codziennego i surrealistycznych elementów – z jednej strony mamy zwykłe zajęcia, z drugiej – absurd i chaos (np. scena z… toaletą na nogach biegającą ulicami miasta). Miasto ma działać jak jeden wielki ekosystem. Postacie będą reagować dynamicznie, miasto wygląda, jakby miało własne tętno.
Walka w Ananta prezentuje się jako coś więcej niż seria klików; najwyraźniej chodzi o kreatywność i kontekst. Zwiastun pokazuje, że można używać przedmiotów otoczenia jako broni — kosze na śmieci, kije golfowe, elementy miejskiej infrastruktury stają się narzędziami walki. Interakcja z przeciwnikami zakłada możliwość odbierania im broni, co otwiera różne style podejścia – bliski kontakt, dystansowe strzelanie, kontrataki, uniki. Znacząca będzie elastyczność: gracze mają wybierać role – od policjanta, przez hakera, przez kuriera, po influencera. Wszystko to w ramach jednej rozgrywki. Jak tu się połapać!
Wartością dodaną są warstwy pionowe: dachy, piętra budynków, ulice – zarówno wnętrza, jak i przestrzeń na zewnątrz — co oznacza, że gra nie ogranicza się do poziomu chodnika. Ruchliwość (np. skakanie, wspinanie, "bujanie" jak w Spider-Manie), pojazdy – samochody, taksówki, helikoptery – a także transport publiczny – wszystko ma zapewnić mobilność i różnorodność.
Ananta korzysta z pięknego stylu anime, z mocnym wpływem komiksowego cieniowania (cel-shading) i neonowej atmosfery miejskiej nocy. To połączenie jaskrawych świateł, intensywnych kontrastów oraz rozbudowanych detali architektonicznych tworzy przestrzeń bardzo żywą wizualnie.
Narracja nie wydaje się jednolitym wątkiem jednego bohatera – jest raczej mozaiką ról, które można przyjmować, każda z własną motywacją i historią. To wielowątkowe podejście, które może zmieniać ton i przebieg wydarzeń w mieście. Podobny motyw mogliśmy oglądać w GTA V – w grze mogliśmy przeskakiwać pomiędzy postaciami w dowolnym momencie i oglądać je w scenach codziennego życia.
Choć zwiastun robi duże wrażenie, pozostaje wiele niewiadomych. Data premiery nie została potwierdzona. Ponadto, choć Ananta reklamowane jest jako free-to-play, nie ma jasnego potwierdzenia, w jaki sposób będzie wyglądał model finansowy – czy będą mikropłatności kosmetyczne, czy jakieś systemy progresji premium. Najbardziej prawdopodobny wydaje się w tym kontekście system znany z innych gier Gacha – gdzie bohaterów losuje się w specjalnych czasowych bannerach.
Kolejne pytanie dotyczy optymalizacji: smartfony są mniej potężne niż komputery PC czy PlayStation 5, a wysoki poziom detali graficznych i skomplikowane mechaniki mogą stanowić dużą barierę. Równocześnie balans w swobodzie działania musi być precyzyjnie przetestowany, aby gra była angażująca i nie frustrowała. Znając jednak inne gry w stylu gacha nie musimy się raczej o to martwić.
Ananta ma potencjał, by stać się czymś więcej niż kolejnym "miastem do eksploracji". To projekt, który stawia na swobodę i na barwną, często absurdalną estetykę. Jeśli twórcom uda się zbalansować mechaniki i dobrze zaprojektować system monetyzacji, może to być gra, która przyciągnie miliony graczy. Czy Genshin Impact zostanie zdetronizowany? Czas pokaże.