Sony RX1R III to powrót pełnoklatkowego kompaktu, na który wielu czekało od lat. Po dekadzie przerwy marka prezentuje aparat, który łączy legendarny obiektyw Zeiss z matrycą 61 MP i autofokusem opartym na AI – wszystko zamknięte w kieszonkowej obudowie. To nie tylko technologia, ale przemyślana odpowiedź na potrzeby współczesnych fotografów. Sprawdź, dlaczego RX1R III może być jednym z najciekawszych aparatów 2025 roku.
Sony wyposażyło RX1R III w legendarny sensor Exmor R, tyle że podkręcony do 61 megapikseli – dokładnie takiego samego, jaki znajdziemy w zaawansowanych modelach A7R V i A7C R. Taka rozdzielczość to nie tylko imponujące dane – to realna przewaga, którą chętnie wykorzystają krajobrazowcy, architekci i kreatywni artyści cyfrowi, którzy cenią szansę kadrowania bez widocznej utraty jakości.
Co warto podkreślić: sensor pozbawiony został optycznego filtra dolnoprzepustowego i pokryty zapobiegającym odbiciom AR, co przekłada się na wyjątkową ostrość i ostrość obrazu w całym kadrze. To już nie tylko smukły kompakt – to mobilne narzędzie klasy studyjnej.
Sercem szybkiego i pewnego AF-u jest procesor BIONZ XR oraz dedykowany układ AI – takie same, które napędzają topowe aparaty lustrzane Sony. Aparat obsługuje 693 punkty detekcji fazowej i potrafi śledzić nie tylko oczy ludzi, lecz także ciała, głowy, a nawet zwierzęta czy pojazdy.
Nowością jest Shell Crop Shooting – użytkownik w prosty sposób zmienia kadr między 35, 50 i 70 mm poprzez prostą zmianę ustawień. To sprytny sposób na pozbycie się zooma, a jednocześnie zostanie przy świetle i jakości klasycznej stałki. Tryb makro natomiast skraca minimalną odległość ogniskowania do 20 cm, co otwiera drzwi do artystycznych ujęć detalicznych bez zmiany sprzętu.
Obiektyw Zeiss Sonnar T 35 mm f/2 od początku był znakiem rozpoznawczym serii RX1R, ale w nowej wersji zasłużył na coś więcej niż tylko wzmiankę z przyzwyczajenia. W RX1R III nie chodzi już tylko o sprawdzoną ogniskową — to optyka zaprojektowana na nowo, precyzyjnie dostrojona do 61-megapikselowego, pełnoklatkowego sensora. Obraz jest klarowny aż po brzegi kadru, z ostrością, która nie wymaga korekcji, a praca z selektywną głębią ostrości staje się intuicyjna jak nigdy wcześniej.
To właśnie tu, w tym niepozornym, kieszonkowym korpusie, aparat cyfrowy klasy premium udowadnia, że nie trzeba rezygnować z elastyczności. Jedna stałka, ale za to z funkcją makro, inteligentnym trybem crop i przejrzystym przełącznikiem ogniskowej, daje dostęp do aż trzech typów ujęć – bez konieczności wymiany obiektywu. W świecie pełnym zmiennogniskowych konstrukcji i ciężkich body, taki zestaw to więcej niż techniczna ciekawostka. To codzienna wygoda, która sprawia, że RX1R III może realnie stać się aparatem, który zawsze masz przy sobie.
Obudowa z magnezowego stopu, pogrubiona o kilka milimetrów względem poprzednika, pomieściła w sobie nowy wizjer EVF 2,36 mln punktów – zintegrowany i stabilniejszy niż wyskakujący w RX1R II. Niestety ekran tylny jest sztywny – bez możliwości odchylenia, co może utrudnić kadrowanie z niskiego lub wysokiego poziomu. Zaletą jest zwiększony akumulator NP‑FW50, pozwalający na około 300 zdjęć (270 przez wizjer) i szybkie ładowanie przez USB‑C. To krok w stronę wygodniejszych sesji bez martwienia się o żywotność baterii.
RX1R III kosztuje ok. USD 5100 – po przeliczeniu to niemal 23 000 zł. To połowa ceny średnieformatowego Fujifilm GFX100RF i wciąż poniżej Leica Q3, choć ta oferuje odchylany ekran, OIS i lepszą adaptację do filmowania. Sony stawia jednak na czystą jakość zdjęć, inteligentny autofocus i mobilność. Dla osób poszukujących maksymalnej wygody działania w małej obudowie, RX1R III jest reakcją na potrzeby rynku, choć kosztem pewnych ustępstw w ergonomii w porównaniu do konkurencji. To urządzenie dla tych, którzy chcą pełnej kontroli fotograficznej bez noszenia ciężkiego zestawu – i są gotowi dużo zainwestować w jakość, inteligencję oraz mobilność.