Capcom powraca z jedną ze swoich najbardziej rozpoznawalnych marek i podsyca atmosferę nowym zwiastunem. Opowieść Musashiego może być najlepszą częścią serii – zobacz dlaczego. W tle czuć pulsujący mrok feudalnej Japonii, gdzie granica między historią a legendą zaciera się z każdym kolejnym starciem.
Zwiastun Musashi’s Story, zaprezentowany w ramach Tokyo Game Show 2025, wprowadza nas w krytyczny moment, w którym Musashi po przybyciu do Kioto zostaje zaatakowany przez demoniczne istoty znane jako Genma. Będąc na skraju śmierci bohater otrzymuje niespodziewany dar – rękawice Oni, które stają się także jego największym przekleństwem.
Zapowiedź ujawnia także nowe postacie, które mają być ważne dla fabuły. Izumo no Okuni oraz Ono no Takamura – są to historyczne postaci, reinterpretowane na potrzeby mrocznej wizji gry. Okuni, niegdyś sławna performerka Kabuki, opuszcza scenę, by znaleźć sposób na pokonanie Genma. Takamura natomiast pojawia się jako starszy mistrz miecza, również obdarzony rękawicą. To właśnie przez głos tajemniczej kobiety zamkniętej wewnątrz rękawicy, Musashi zostaje skierowany ku ich drogom.
Zwiastun nie ogranicza się do narracji. Możemy podziwiać również fragment rozgrywki. Musashi walczy na uliczkach mrocznego Kioto, a jego przeciwnikiem jest Togemaru – Genma przypominający węża. Wybór pomiędzy użyciem mocy rękawicy, a pozostaniem wiernym swoim ideałom staje się kluczowy dla fabuły.
W Way of the Sword Capcom deklaruje połączenie klasycznego stylu walki z nowoczesnymi elementami dark fantasy. Gra korzysta z silnika RE Engine, co pozwala na realistyczną prezentację krwi, detali postaci i efektów środowiskowych.
Musashi, poza standardowymi atakami i parowaniem, ma dostęp do techniki Break Issen, której efektem może być rozczłonkowanie wroga. Zasoby demonicznych "dusz" (soul mechanic) są wykorzystywane w grze jako waluta, dzięki której będzie można dokonywać ulepszeń. Warto zaznaczyć, że gra nie jest całkowicie liniowa. Choć główna ścieżka to przewidywalna sekwencja wydarzeń, twórcy zapowiadają również większe obszary do eksploracji, jak i zadania poboczne.
Po pierwsze, zmiana protagonisty. W klasycznych grach Onimusha to bohaterowie nosili miano wojowników Oni. Tym razem fabuła skupia się w całości na Miyamoto Musashi, który jest legendarną postacią w japońskiej kulturze. Znawców tematu ucieszy również fakt, że do jego kreacji użyto wizerunek, nieżyjącego już niestety aktora Toshiro Mifune, który dla wielu był wręcz ostatnim prawdziwym samurajem.
Po drugie, relacja Musashiego z rękawicą wprowadza wewnętrzny konflikt. Bohater jednocześnie chce walczyć własnymi siłami, ale zdaje sobie sprawę, że wroga może pokonać jedynie przy pomocy demonicznych mocy rękawicy. Wewnętrzne rozterki to motyw często wykorzystywany w popkulturze i miejmy nadzieję, że w tym temacie twórcy zaprezentują nam coś świeżego.
Trzecim istotnym elementem są historyczne inspiracje: postacie takie jak Okuni czy Takamura odwołują się do faktycznych osób kultury japońskiej, co podnosi wagę fabularną produkcji. To nie tylko demonologia, ale reinterpretacja historii w jej mrocznej odsłonie.
Capcom oficjalnie wskazuje, że gra ukaże się w roku 2025. Niestety na ten moment nie podano jeszcze chociażby przybliżonej daty premiery. Wiadomo natomiast, że Onimusha: Way of the Sword zadebiutuje na konsolach PlayStation 5, Xbox Series X, Xbox Series S oraz na komputerach gamingowych z systemem operacyjnym Windows. Dla fanów kultury japońskiej jest to bez wątpienia jeden z najważniejszych tytułów przyszłego roku, a wielu krytyków już teraz wskazuje, że może być to nawet kandydat do miana Gry Roku.