Z miesiąca na miesiąc internet staje się coraz mniej przejrzysty. Wyszukiwarki, aplikacje i media społecznościowe coraz częściej pokazują obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję. Czasem są piękne, czasem mylące, a czasem po prostu zbędne. DuckDuckGo – popularna wyszukiwarka znana z ochrony prywatności – znalazła na to sposób. Dzięki nowej funkcji możesz sam zdecydować, czy chcesz oglądać takie grafiki, czy całkowicie je ukryć.
Obrazy generowane przez sztuczną inteligencję – choć robią wrażenie – potrafią zdominować wyniki wyszukiwania grafik. W efekcie, zamiast realnych zdjęć i ilustracji, użytkownicy często trafiają na sztucznie stworzone portrety, plastikowe krajobrazy czy dziwne kompozycje, które nie mają żadnego odniesienia do rzeczywistości. Zjawisko to ma nawet swoją nazwę – „AI slop” – czyli cyfrowa papka produkowana masowo przez modele generatywne, takie jak DALL·E, Midjourney czy Stable Diffusion.
DuckDuckGo zareagowało na rosnące niezadowolenie użytkowników i postanowiło dodać filtr, który pozwala jednym kliknięciem usunąć tego typu obrazy z wyników wyszukiwania. Dzięki temu osoby korzystające z wyszukiwarki – czy to na komputerze stacjonarnym, laptopie, czy na urządzeniach mobilnych – mogą zdecydować, czy chcą mieć kontakt z generowaną treścią, czy wolą tylko autentyczne obrazy pochodzące z rzeczywistego świata.
Nowa funkcja pojawiła się w zakładce „Obrazy” w przeglądarce DuckDuckGo i jest dostępna zarówno na komputerach, jak i na smartfonach i tabletach. Wystarczy wpisać dowolne hasło, a następnie kliknąć menu oznaczone jako „AI Images”. Pojawi się tam opcja „Pokaż” lub „Ukryj”.
Dla bardziej zaawansowanych użytkowników powstała też specjalna wersja wyszukiwarki pod adresem noai.duckduckgo.com, gdzie filtr jest domyślnie aktywny. W tej wersji wyłączone są także inne funkcje oparte na sztucznej inteligencji, w tym podpowiedzi tekstowe generowane automatycznie przez AI. Co ważne – raz wybrane ustawienie zostaje zapamiętane. Nie trzeba go włączać za każdym razem ani logować się na konto (którego w DuckDuckGo zresztą i tak nie ma). To rozwiązanie działa na dowolnej przeglądarce – Chrome, Firefox, Safari i Edge.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to drobna zmiana. Ale w praktyce filtr obrazów AI może wpłynąć na to, jak postrzegamy treści w sieci. W erze dezinformacji, fake newsów i obrazów, które „wyglądają prawdziwie”, ale powstały w ciągu kilku sekund na serwerze sztucznej inteligencji, możliwość oddzielenia realnych zdjęć od wygenerowanych grafik staje się bezcenna.
Dla twórców treści i fotografów to również dobra wiadomość. Ich prace, do tej pory spychane w dół przez zalew obrazów AI, znów mają szansę wyjść na pierwszy plan. Z kolei dla użytkowników urządzeń mobilnych, którzy często szukają konkretnych zdjęć do pracy, prezentacji czy nauki, filtr oszczędza czas i nerwy. Wreszcie – to także ruch w stronę większej przejrzystości. W świecie, gdzie wiele wyszukiwarek coraz śmielej wdraża narzędzia generatywne, DuckDuckGo zostaje przy podstawowej zasadzie: to użytkownik ma kontrolę.
Trzeba uczciwie przyznać: nie jest to narzędzie doskonałe. DuckDuckGo sam podkreśla, że filtr bazuje na zewnętrznych listach blokujących i systemach rozpoznawania treści, które mogą nie wychwycić wszystkich grafik tworzonych przez AI. Obrazy z mniej znanych źródeł mogą czasem „przebić się” przez filtr. Ale mimo to – to pierwsza tego typu funkcja dostępna natywnie w wyszukiwarce. Nie trzeba instalować dodatków, tworzyć konta ani konfigurować skomplikowanych ustawień. Całość działa intuicyjnie – na smartfonie, komputerze czy tablecie.
DuckDuckGo zapowiada też rozwój tej opcji. Możliwe, że wkrótce pojawią się nowe poziomy filtrowania – np. tylko częściowe ukrywanie obrazów AI lub ostrzeżenia informujące, że dany obraz został prawdopodobnie wygenerowany przez sztuczną inteligencję.