Kanadyjska marka Argon 18 zaprezentowała właśnie swój najszybszy rower szosowy – Nitrogen Pro. Co ciekawe, nie projektowano go pod kątem najlepszego wyniku w tunelu aerodynamicznym. Zamiast tego zespół postawił na wydajność w prawdziwych warunkach, czyli takich, w jakich jeździ większość użytkowników: z bocznym wiatrem, w deszczu, na nierównych drogach.
Alexandre Cote, menedżer Argon 18 przekonuje, że producentów zupełnie nie interesuje to, które miejsce ich jednoślad zajmie w testach przeprowadzanych w tunelu. Co prawda dodał, że uzyskanie wysokiej lokaty byłoby satysfakcjonujące, ale dla codziennego użytkowania jest to kompletnie bez znaczenia. Zarówno amatorscy rowerzyści, jak i profesjonalni kolarze nie startują przecież w laboratorium, lecz w prawdziwym świecie.
Co to oznacza w praktyce? Marka odcina się od trendu skupiania się na danych z tunelu aerodynamicznego kosztem wagi, komfortu i praktyczności. Rower szosowy powstał jako kompletny system. Posiada nie tylko aerodynamiczną ramę, ale też dobrane komponenty, własny kokpit, koszyki na bidony, zestaw kół i konkretne opony.
Co ciekawe, pracę nad tym modelem rozpoczęto nie od ramy, ale od opon Vittoria Corsa Pro 30c. Właśnie na takich rozmiarach jeżdżą obecnie zawodowcy i amatorzy. To ona jako pierwsza „spotyka się” z oporem powietrza. Dalsze decyzje projektowe były podejmowane w oparciu o to, jak współgrają z oponą.
Ponieważ dostępne na rynku koła nie były zoptymalizowane pod oponę 30c, Argon 18 nawiązał współpracę z firmą Scope i wspólnie stworzyli nową wersję kół Artech 6.A. Ich waga to 1320 g, głębokość obręczy 65 mm, a piasty powstały w technologii druku 3D. Sama opona po założeniu miała szerokość 31,4 mm, więc rama i widelec musiały być do niej dopasowane. Przetestowano 130 kształtów rur i 25 wariantów widelca, zanim udało się znaleźć optymalne połączenie.
Oprócz szybkości, Argon 18 Nitrogen Pro wyróżnia się też pod innym względem. Jest bardzo lekki – zestaw ramy waży 950 g, a cały rower w topowej konfiguracji (Red AXS, z miernikiem mocy, bidonami i licznikiem) 6,95 kg. Sztywność też poszła w górę – według producenta o 18,5% w porównaniu z SUM Pro – dzięki zmianom w profilu rur i układzie włókien węglowych.
Ponadto marka uznała, że dostępne na rynku kokpity i akcesoria nie spełniają jej oczekiwań, więc postanowiono zaprojektować je od zera. Tak powstała nowa linia komponentów Atten (nazwa pochodzi od duńskiego słowa oznaczającego liczebnik „18”).
Najbardziej widoczny jest zintegrowany kokpit o kształcie przypominającym strzałę, z 3-stopniowym odchyleniem kierownicy do środka. Chodzi o to, by ręce układały się naturalnie, bez potrzeby skręcania klamkomanetek – co dziś robi wielu kolarzy. W testach kokpit Atten pozwalał zaoszczędzić 3,2 wata w porównaniu do popularnego Vision Metron 5D ACR Evo.
Argon 18 Nitrogen Pro nie pominął nawet detali takich jak uchwyty na bidony. Rower był testowany z założonymi bidonami, bo – jak stwierdził Cote – ludzie zawsze powinni mieć wodę przy sobie podczas jazdy. Co ciekawe, rower okazał się szybszy z koszykami niż bez nich. Zaleca się też jazdę z jednym bidonem na rurze podsiodłowej, bo wtedy powietrze może swobodnie przepływać przez otwarty front ramy.
Argon 18 Nitrogen Pro z osprzętem SRAM Red AXS będzie kosztował 13 000 funtów/13 500 dolarów/13 995 euro. W przeliczeniu na polską walutę daje to kwotę na poziomie 50-60 tys. złotych. Rower trafi do sprzedaży w lutym 2026 roku.
Dla tych, którzy nie chcą wydawać tyle, Argon 18 przygotował też tańszą wersję Nitrogen – ten sam projekt ramy, ale z innym układem karbonu. Bazowy model z grupą 105 Di2 kosztuje 5200 funtów/5400 dolarów/5995 euro. W przeliczeniu to cena rzędu 20-25 tys. złotych. W zestawie także znajdziemy kokpit Atten, koszyki i 42-milimetrowe koła.