Możesz słyszeć głos swojego ulubionego aktora, choć on sam nigdy nie wymówił tych słów. Syntetyczne głosy, tworzone przez AI, przestają być ciekawostką a stają się narzędziem codziennej produkcji medialnej. Sprawdźmy, jak działają licencje na głos, jakie ryzyka niosą nowe umowy aktorów i dlaczego kontrola nad własnym głosem staje się jednym z najważniejszych tematów współczesnego przemysłu rozrywkowego.
Technologia deepfake nie ogranicza się już jedynie do wizualnych manipulacji, coraz częściej dotyczy również głosu. Dzięki algorytmom generatywnej AI możliwe jest stworzenie realistycznej imitacji głosu konkretnej osoby, co może być później wykorzystywane w filmach, grach wideo, reklamach czy dubbingu.
Omawiana technologia w założeniu ma całkowicie zmienić zasady gry przy tworzeniu produkcji medialnych. Będzie pozwalała tworzyć filmy czy gry szybciej, korzystając ze znanych głosów nawet wtedy, gdy ich właściciele nie będą obecni w produkcjach. Jednocześnie niesie ze sobą poważne ryzyko. Głos aktora może zostać wykorzystany do wypowiedzenia słów, których nigdy nie powiedział, co rodzi poważne pytania o prawo, etykę i ochronę wizerunku.
Lawinowo rośnie liczba przypadków, w których wykonawcy podnoszą kwestie swoich praw. Bezpośrednie kopiowanie głosu przez AI, nawet jeśli licencjonowane przez dostawców narzędzi, nie zawsze oznacza zgodę ze strony osoby, której głos jest naśladowany. Brak jasnych regulacji i standardów powoduje, że granica między legalnym wykorzystaniem a naruszeniem praw osobistych staje się coraz bardziej rozmyta.
Kwestie licencjonowania głosu oraz prawa do jego wykorzystania stają się kluczowe w świetle rosnącej popularności klonowania AI. W prawie polskim i unijnym głos traktowany jest jako element prawa do wizerunku i jest chroniony jako dobro osobiste. Dlatego nieautoryzowane wykorzystanie syntetycznego głosu może być podstawą roszczeń cywilnych z tytułu naruszenia osobistych praw aktora.
Przykład z Niemiec pokazuje, że sądy zaczynają brać takie sprawy poważnie. W sierpniu 2025 roku sąd w Berlinie uznał, że klonowanie czyjegoś głosu bez zgody narusza jego prawa osobiste. Osoba, której głos został wykorzystany w nagraniu AI, otrzymała odszkodowanie w wysokości około 20 000 zł.
Warto zauważyć, że w wielu przypadkach prawa aktorów są trudne do wyegzekwowania, ponieważ tradycyjne przepisy nie nadążają za tempem rozwoju technologii. Modele AI często trenują na nagraniach archiwalnych, co stwarza problem naruszenia praw autorskich lub pokrewnych.
Kto ponosi odpowiedzialność, gdy syntetyczny głos zostaje użyty w manipulacyjnych celach? Eksperci ostrzegają o rosnącym ryzyku oszustw – od podszywania się pod znane osoby, poprzez fałszywe rekomendacje, aż po kampanie dezinformacyjne.
W odpowiedzi na te zagrożenia coraz więcej głosów z branży aktorskiej i prawniczej apeluje o wprowadzenie jasnych standardów i regulacji. Poza prawem cywilnym i ochroną dóbr osobistych, to również kwestia moralna. Aktorzy powinni mieć kontrolę nad tym, w jaki sposób ich głos będzie wykorzystywany. Zwłaszcza w przyszłych produkcjach, w których mogą się pojawiać nawet po ich śmierci.
Firmy oferujące narzędzia do klonowania głosu też starają się wziąć odpowiedzialność. Niektórzy dostawcy wymagają specjalnych licencji, które dokładnie określają, jak i gdzie można używać syntetycznych nagrań, na jak długo i w jakich projektach. Coraz większe znaczenie zyskuje też technologia znakowania nagrań (watermarking), dzięki której łatwiej odróżnić głos AI od prawdziwego i zachować większą przejrzystość w produkcjach.
Z uwagi na tempo rozwoju technologii, rynek syntetycznych głosów musi nadążać zarówno pod względem prawnym, jak i etycznym. W Unii Europejskiej kluczowe jest wejście w życie określonych przepisów przewidzianych w akcie o sztucznej inteligencji (AI Act), które mogą wzmocnić ochronę osób przed nieautoryzowanym wykorzystywaniem ich cech osobistych, w tym głosu, niezależnie od tego, czy nagranie powstało w profesjonalnym studiu z użyciem wysokiej klasy mikrofonów i interfejsów audio, czy na smartfonie czy tablecie.
Równolegle prawnicy i aktorzy apelują o standardowe klauzule w kontraktach, które jasno definiują granice wykorzystania głosu. Czy zgoda obejmuje tylko konkretny projekt realizowany w profesjonalnych systemach nagraniowych, czy daje prawo do przyszłego generowania syntetycznych nagrań na dowolnych urządzeniach i platformach.
Etyczny i transparentny biznes wymaga także narzędzi technicznych – takich jak cyfrowe znakowanie głosów AI, rejestrowanie pochodzenia danych treningowych oraz jawne oznaczanie materiałów jako syntetyczne. W tym kontekście ważne są też same urządzenia rejestrujące dźwięk, od mikrofonów studyjnych po mobilne rejestratory i smartfony, które wpływają na jakość materiału źródłowego i możliwości jego bezpiecznego wykorzystania. Warto również, by organizacje branżowe i stowarzyszenia aktorskie regularnie opracowywały rekomendacje i dobre praktyki, które pomogą w ochronie praw twórców w epoce generatywnej AI.