Nocne nagrania z monitoringu zwykle przypominają migające szarości i rozmyte kształty. Ale co, jeśli kamera potrafiłaby pokazać dokładnie to, co dzieje się pod twoim domem — w pełnym kolorze, nawet wtedy, gdy światło niemal nie istnieje? EufyCam E40 to rozwiązanie, które zmienia sposób, w jaki patrzymy na nocny monitoring. Dzięki nowoczesnej technologii i sztucznej inteligencji, obraz staje się czytelny i naturalny, a bezpieczeństwo – bardziej pewne.
W domowym monitoringu nocy się nie wybiera — ona po prostu przychodzi. I wtedy zaczyna się problem: albo obraz staje się zupełnie bezużyteczny, albo musimy pogodzić się z wąskim kadrem w odcieniach szarości. W odpowiedzi na ten dobrze znany kłopot pojawiła się kamera EufyCam E40. Nie obiecuje przy tym złotych gór — ona po prostu robi coś, co trudno było dotąd uzyskać bez reflektorów i kabli: daje kolorowy obraz nawet wtedy, gdy otoczenie wydaje się ciemne jak smoła.
Nie chodzi tu o sztuczki z mocnymi światłami. To nie oświetlenie gra główną rolę. Ta kamera IP korzysta z technologii AI MaxColor Vision, która analizuje i rekonstruuje barwy w bardzo słabym świetle. Efekt? Kolory są przywracane z zaskakującą wiarygodnością. Jeśli ktoś przechodzi pod domem o drugiej w nocy, zobaczysz nie tylko jego sylwetkę, ale i to, czy miał na sobie czerwony kaptur czy niebieską kurtkę.
Nie ma tu jednego przełącznika, który zmienia tryb nocny w dzienny. Kamera działa inaczej: przygląda się obrazowi, klatka po klatce, i analizuje dane tak, by z szumów wyciągnąć to, co istotne. To nie są filtry ani efekty specjalne. Tu działa algorytm, który rozpoznaje kształty, światło, barwy – i wie, jak to wszystko ze sobą powiązać.
Najciekawsze jest to, że kamera potrafi sama odróżnić człowieka od cienia, drzewo od przechodnia, psa od roweru. Dzięki temu nie dostajesz co chwilę powiadomień tylko dlatego, że liść spadł z drzewa. A wszystko to dzieje się lokalnie – dane nie są wysyłane w chmurę. Działa to nawet wtedy, gdy router Wi-Fi przestaje działać. Kamera zachowuje się tak, jakby wiedziała, co jest ważne, a co można zignorować.
Choć EufyCam E40 potrafi naprawdę sporo, nie rzuca się w oczy. Ma kompaktową, dyskretną obudowę i nie emituje światła, które mogłoby drażnić sąsiadów. Działa cicho, bez sygnałów świetlnych i odgłosów. Jeśli ktoś nie wie, że tam jest, to się nie domyśli. To cecha, którą trudno przecenić — zwłaszcza gdy kamera ma działać niezauważalnie.
Do zasilania wystarczy bateria ładowana panelem solarnym. Montujesz raz i możesz o niej zapomnieć na długie tygodnie. W dodatku nie musisz martwić się zasięgiem. Dzięki opcjonalnemu modułowi LongRange sygnał może dotrzeć nawet 500 metrów dalej. To więcej niż potrzeba na większości działek i posesji.
Aplikacja na smartfony i tablety? Przejrzysta. Bez zbędnych komplikacji. Można ustawić harmonogramy, zdefiniować obszary monitoringu, a jeśli chcesz, nawet wyłączyć funkcję nagrywania w konkretnych godzinach. Kamera nie narzuca się – działa w tle i daje znać tylko wtedy, gdy naprawdę ma ku temu powód.
Nie ma jednego idealnego urządzenia dla każdego, ale trudno znaleźć dziś drugą kamerę, która w tej cenie robi podobne rzeczy. W Stanach kosztuje 149 dolarów, czyli nieco ponad 590 złotych. Jak na kamerę z 2K, kolorowym obrazem nocnym i lokalnym zapisem – to uczciwa propozycja.
To sprzęt dla osób, które chcą mieć spokój. Nie interesuje ich płacenie abonamentów ani uzależnienie od internetu. Chcą wiedzieć, co się dzieje pod domem, ale nie chcą wpatrywać się w szare kontury o północy, próbując rozpoznać twarz.
Czy EufyCam E40 to rewolucja? Może nie w skali rynku, ale na pewno zmiana jakości życia. Kto raz zobaczy nagranie z tej kamery w nocy, może nie chcieć wracać do zwykłych modeli. Zwłaszcza jeśli zależy mu na czymś więcej niż tylko migającym punkcie na aplikacji.