Gdy przez długie miesiące dominacja Steam Decka wydawała się niezachwiana, a Nintendo Switch spokojnie bronił swojej pozycji dzięki ekskluzywnym tytułom i lojalnej bazie fanów, z kierunku, którego nikt nie brał poważnie pod uwagę, pojawiła się niespodziewana zapowiedź. Rosja, kojarzona technologicznie raczej z przemysłem militarnym niż rozrywką konsumencką, rzuca rękawicę liderom rynku. Nowa konsola przenośna, której nazwa jeszcze nie trafiła do masowej świadomości, ma szansę wprowadzić zamieszanie w segmencie, gdzie konkurencja już teraz jest ostra. Czy czeka nas nowy rozdział w historii mobilnego gamingu? Odpowiedź może nadejść szybciej, niż się spodziewamy.
Informacja o rosyjskiej konsoli przenośnej rozeszła się w technologicznych mediach niczym wirus. W czasach, gdy rynek handheldów zdominowany jest przez globalnych gigantów takich jak Steam Deck firmy Valve czy Nintendo Switch, wkroczenie nowego producenta, i to z tak nietypowego kierunku, budzi zrozumiałą ciekawość. Szczególnie że nie mówimy tu o kolejnym chińskim klonie czy emulatorze retro, lecz o potencjalnie pełnoprawnym komputerze przenośnym do gier nowej generacji. W zapowiedzi znalazły się wzmianki o "alternatywie dla zachodnich platform", co może oznaczać chęć zbudowania lokalnego ekosystemu gier — co byłoby wyjątkowo ambitnym posunięciem.
Na rynku konsol przenośnych dominują dziś dwa silne bieguny: Steam Deck od Valve oraz legendarna już Nintendo Switch. Oba urządzenia, mimo zupełnie różnych filozofii projektowych, odniosły sukces dzięki trafnemu zrozumieniu potrzeb użytkowników. Steam Deck to prawdziwy komputer przenośny, który daje graczom dostęp do pełnoprawnych gier z PC, działających na systemie SteamOS opartym na Linuksie. Dzięki zastosowaniu układu AMD APU łączącego architekturę Zen 2 i grafikę RDNA 2, konsola ta zapewnia płynność działania nawet w wymagających tytułach AAA. Co więcej, wielu użytkowników instaluje na niej Windowsa, zamieniając ją w hybrydę między laptopem a handheldem. To właśnie ta wszechstronność sprawiła, że Steam Deck stał się ulubieńcem entuzjastów technologii i PC Master Race.
Z drugiej strony stoi Nintendo Switch — urządzenie znacznie mniej imponujące pod względem wydajności GPU, ale za to absolutny gigant, jeśli chodzi o doświadczenia gamingowe. Japoński producent konsekwentnie stawia na grywalność i dostęp do ekskluzywnych tytułów, które nie są dostępne na żadnej innej platformie. Switch oferuje unikalny tryb hybrydowy – można grać zarówno mobilnie, jak i stacjonarnie, podłączając konsolę do telewizora przez stację dokującą. To podejście, połączone z silną marką i doskonałą optymalizacją gier, pozwoliło Nintendo utrzymać się na szczycie mimo upływu lat i narastającej konkurencji. Warto również przypomnieć, że tuż za rogiem zbliża się premiera Nintendo Switch 2.
Na tym tle rosyjska konsola musi zaprezentować coś więcej niż tylko przeciętną moc obliczeniową. Potrzebna będzie pełna kompatybilność z popularnymi grami, płynność działania w grach AAA i — kluczowe w dzisiejszych czasach — możliwość korzystania z usług takich jak gry w chmurze czy cross-platform gaming. Dodatkowo rynek coraz częściej oczekuje dostępu do serwisów VOD, funkcji multimedialnych czy łączności z akcesoriami przez Bluetooth i USB-C. Nowy sprzęt musi więc być nie tylko konsolą, ale też multimedialnym kombajnem.
Rosyjski produkt, jeśli ma stanąć w szranki z tak dojrzałą konkurencją, musi zadbać o kilka kluczowych kwestii: wydajność GPU na poziomie minimum mobilnego RDNA 2, czas pracy na baterii dorównujący Switchowi (czyli około 4–6 godzin aktywnego grania), a także intuicyjny interfejs użytkownika. W czasach, gdy gracze coraz chętniej korzystają z gier w chmurze, konieczne będzie również zapewnienie silnej łączności Wi-Fi 6 lub 6E i sprawnego modułu Bluetooth. Konsola bez tych rozwiązań, choćby najwydajniejsza, szybko zostanie zapomniana.
Rynek konsol mobilnych nie znosi stagnacji. Rozwój technologii, rosnąca popularność platform takich jak Xbox Cloud Gaming czy GeForce NOW, a także postępująca miniaturyzacja komponentów sprawiają, że gaming mobilny staje się coraz bardziej zbliżony do doświadczenia z pełnoprawnych komputerów gamingowych. Rosyjski projekt, choć jeszcze we wczesnej fazie, może być właśnie tym impulsem, który przyniesie kolejną falę innowacji.
Ostateczny sukces zależeć będzie od wielu czynników: ceny, dostępności, kampanii marketingowej (nawet jeśli nienachalnej), ale też od odpowiedzi rynku globalnego. Jeśli urządzenie okaże się solidne, a jednocześnie oferujące unikalne funkcje — jak np. natywna obsługa gier niezależnych czy integracja z alternatywnymi sklepami z grami — może wkrótce znaleźć się na ustach graczy na całym świecie. W przeciwnym wypadku — skończy jak wiele ambitnych, ale zapomnianych prototypów.